Tamara Siemieniuk – Korfball – zdrowy, koedukacyjny sport drużynowy.

Tamara Siemieniuk – Korfball – zdrowy, koedukacyjny sport drużynowy.

Recepta na ruch
Recepta na ruch
Tamara Siemieniuk - Korfball - zdrowy, koedukacyjny sport drużynowy.
/

W tym odcinku z Tamarą Siemieniuk rozmawiamy o wyjątkowym sporcie jakim jest Korfball.

Tamara Siemieniuk – kapitan reprezentacji Polski w Korfballu. Miała okazję grać również w lidze angielskiej i holenderskiej. Była trenerka seniorskiej reprezentacji Ukrainy oraz obecna trenerka polskiej kadry U17 i U19. Otwarcie przyznaje, że dyscyplina ta jest jej powołaniem. Razem z Mamą i w porozumieniu z Polskim Związkiem Korfballu działa na wielu płaszczyznach w celu promocji tego sportu w Polsce, prowadząc m.in. kursy i szkolenia oraz prowadząc kanał @korfbalove. Tamara z wykształcenia jest dietetykiem, absolwentką Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Korfball to nie jedyny sport który uprawia, bo angażuję się również w dyscypliny takie jak ultimate frisbee i badminton.

Z Tamarą rozmawiamy między innymi o:

✅ początkach jej przygody z Korfballem

✅ rozwoju tego sportu w Polsce

✅ zasadach gry

✅ tym dla kogo jest to sport

✅ sukcesach reprezentacji Polski

✅ zaletach tego ruchu nie tylko w kontekście zdrowia

✅ jej recepcie na ruch

 

Treść całej rozmowy:

T – Tomasz Chomiuk

T – Tamara Siemieniuk

Tomasz: Cześć, witam was w kolejnym odcinku podcastu Recepta na Ruch. Dzisiaj moim gościem jest Tamara Siemieniuk, reprezentantka Polski w korfballu, ale też trener reprezentacji. Dużo innych sportów też uprawiasz, z tego co czytałem.

 

Tamara: Cześć. Gram jeszcze w badmintona i we frisbee na obecną chwilę.

 

Tomasz: O frisbee chciałbym też porozmawiać.

 

Tamara: Powinnam powiedzieć w ultimate.

 

Tomasz: Z zawodu jesteś dietetykiem.

 

Tamara: Tak, ukończyłam Warszawski Uniwersytet Medyczny.

 

Tomasz: Czyli znasz to miejsce.

 

Tamara: Dokładnie tak, na dole gram w badmintona, zakładałam tam sekcję uczelnianą, więc z tym miejscem mam wiele wspomnień.

 

Tomasz: Z uczelnią się rozstałaś, ale nie z badmintonem.

 

Tamara: Nie z sekcją. Nie jestem już tam trenerem, ale cały czas się czuję matką tej sekcji. Zawsze wracam, przychodzę czasami na treningi do studentów.

 

Tomasz: Też jesteś trenerką badmintona?

 

Tamara: Obecnie nie, w momencie kiedy skończyłam magisterkę wyleciałam do Holandii na rok i potem miały być Chiny, w związku z korfballem to wszystko. Oddałam sekcję i w tym momencie jest w dobrych rękach, nie wrócę na razie.

 

Tomasz: Czyli teraz w korfballu kręci się twoje życie?

 

Tamara: Zdecydowanie tak, każda wolna chwila to jest korfball.

 

Tomasz: Od kiedy to się zaczęło i dlaczego?

 

Tamara: Już w brzuchu mojej mamy. Ona była jedną z osób, które sprowadziły korfball do Polski w 1987 roku. Urodziłam się w 1994 roku, więc od tamtej pory latałam z piłką, tarzałam się pod trybunami na hali, kiedy mama jechała na zawody, więc tak naprawdę od urodzenia.

 

Tomasz: Od urodzenia, ale od kiedy należysz do reprezentacji? Jak doszło do tego, że trafiłaś do reprezentacji?

 

Tamara: Początki były ciężkie, za juniora graliśmy w klubie, tam gdzie moja mama była trenerką, UKS Cirkus Konstancin, tam mieszkam. Później trener reprezentacji mnie dostrzegł, trafiłam do reprezentacji U16. Potem to się przewijało dalej, U17, U19, U21, zawody zagraliśmy też w U23. W 2014 roku, czyli miałam 20 lat trafiłam do reprezentacji seniorskiej, wtedy miałam pierwszy wyjazd seniorski na Mistrzostwa Europy w Portugalii. Tak się zaczęła reprezentacja seniorska, poważne zawody i poważne granie w korfball.

 

Tomasz: Jak jest w Polsce? Jest jedna reprezentacja, a ile jest klubów, miejsc w których profesjonalnie trenuje się korfball?

 

Tamara: Profesjonalnie jeśli chodzi o reprezentację – spotykamy się raz w miesiącu, to są ludzie z całej Polski. Kiedyś spotykaliśmy się w Warszawie częściej, w tym momencie jest więcej osób z Wrocławia, więc spotykamy się we Wrocławiu, to jest nasze miejsce zgrupowań. Jeśli chodzi o korfball na poważnie, klubowy, to właśnie Warszawa, Wrocław, mamy też drużynę w Słupii, to są główne miejsca.

Kiedyś drużyn było znacznie więcej, teraz powoli zaczęło to upadać, mam nadzieję, że się podniesiemy. Teraz jest nowa energia, zmienił się zarząd Polskiego Związku Korfballu, mamy nową panią prezes, która bardzo prężnie działa na rzecz Polskiego Związku i promocji korfballu w Polsce. Mam nadzieję, że to pchnie sport do przodu. Celem są szkoły, żeby nauczyciele wychowania fizycznego wprowadzali sport na swoje lekcje. Jest to rewelacyjna dyscyplina, żeby dzieciaki i młodzież uprawiały ją, szczególnie na lekcjach WFu. Jest to dyscyplina koedukacyjna, czyli chłopaki i dziewczyny w jednej drużynie.

 

Tomasz: O tym też chciałem porozmawiać. Pewnie niewiele osób wie czym jest korfball. Ja bym nie wiedział, gdyby nie mój kuzyn Piotrek Jaszczuk, który jest sędzią. Pozdrawiamy!

 

Tamara: Ja również pozdrawiam Piotrka.

 

Tomasz: Nie wiedziałbym czym jest ta dyscyplina, bo rzadko się ją spotyka. Troszeczkę opowiedz o tym co tam się robi, jakie są zasady?

 

Tamara: Nie dziwię się, nawet jak spotykam nauczycieli wychowania fizycznego – teraz mam dużo kontaktu ze szkołami – jeśli wspominam o tej dyscyplinie, to dużo osób nie słyszało o niej, raczej pojedyncze osoby słyszały, coś się obiło, jak pokażę to stwierdzają, że gdzieś widziały kiedyś. Bardziej dyscypliny jak lacrosse kojarzą, to też jest nieolimpijska dyscyplina, ale korfball niespecjalnie. Naszym celem jest żeby to się zmieniło. Korfball to jedyny na świecie koedukacyjny sport, mamy kobiety i mężczyzn w jednej drużynie.

 

Tomasz: Tu się trochę wtrącę: ultimate.

 

Tamara: Już jestem gotowa na odpowiedź, bo miałam ostatnio dyskusję z jednym z najlepszych trenerów na świecie, z Holandii, z Benem Crumem. Zgadzamy się, całe szczęście. Mamy podział, tak samo jak jest na igrzyskach olimpijskich, masz sporty i dyscypliny. Ultimate jest dyscypliną, która wywodzi się z frisbee, natomiast korfball jest sportem od razu w podstawie koedukacyjnym. Frisbee nie jest koedukacyjny, tylko dopiero dyscyplina ultimate może być miksem. Tak samo badminton może być mixowo zagrany, dziewczyny i chłopaki razem, ale z zasady ten sport nie jest koedukacyjny. Tak to może rozróżniajmy, jest to jedyny na świecie sport koedukacyjny, a nie dyscyplina. Cieszę się, że to wyjaśniliśmy publicznie, żeby już nie było o to pytań.

Korfball, jakie są zasady? Mamy 4 kobiety i 4 mężczyzn w jednej drużynie. Boisko jest podzielone na dwie strefy, na każdej ze stref jest umieszczony kosz. Mamy to tak podzielone, że na jednej połowie jest atak, a na drugiej połowie jest obrona. My tej połowy nie przechodzimy, chyba że padną dwa punkty, niezależnie od tego, która drużyna trafi, będą dwa kosze, to wtedy się zmieniamy – ci co byli w obronie idą do ataku, ci co byli w ataku idą do obrony.

 

Tomasz: Czyli nie ma tak, że ktoś się specjalizuje tylko w jednym?

 

Tamara: Nie, tutaj wszyscy robią wszystko, równouprawnienie. Te strefy też są podzielone, czyli jak mamy czwórki to jest dwóch panów i dwie kobiety na jednej strefie i drugiej strefie, to jest jeszcze tak rozdzielone wszystko po równo. Międzynarodowa Federacja Korfballu stara się nawet żeby jeśli w jury siedzimy, to też żeby było po równo kobiet i mężczyzn, wśród trenerów również, teraz kładą nacisk na to, żeby kobiety były trenerami i wśród sędziów.

 

Tomasz: Jedną już mają.

 

Tamara: Jeszcze z sędziami ciężko idzie, ale powoli się to zmienia. Jeśli chodzi o zasady, oczywiście wygrywa ta drużyna, która trafi więcej koszy. Każdy rzut niezależnie od tego jakim sposobem jest wykonany czy z jakiej odległości, bo naprawdę możemy rzucać spod samego kosza, boisko ma 40×20 metrów, czy z 20-19 metrów, to niezależnie od tego jest jeden punkt, nie tak jak w koszykówce, że możemy rzucić za 3, 2 punkt. Wszystko jest za 1, czy to jest rzut karny, wolny czy rzut z połowy boiska.

 

Tomasz: Też nie każdy wie jak wygląda kosz.

 

Tamara: Na metalowej rurze jest ciężka podstawa, chyba że mamy dziury, tak jak słupy do siatkówki, to możemy też wpuścić kosze, to zależy od tego czy mamy możliwość na hali, na której gramy. Metalowy słup bądź aluminiowy, a na tym jest zawieszona obręcz, która jest bez tablicy. Tym się różni od koszykówki, że nie mamy tablicy.

 

Tomasz: Wydaje mi się, że jest o wiele trudniej.

 

Tamara: Zdecydowanie, trzeba wyżej podnieść rzut i czysto trafić.

 

Tomasz: A jaka jest wysokość?

 

Tamara: 3,5 metra. Kosz do koszykówki ma 3,05 m.

 

Tomasz: Czyli jeszcze trudniej. Piłka?

 

Tamara: Piłka 5 Mikasy. Jest mniejsza niż 6 do koszykówki i lżejsza, ale jest cięższa niż do piłki nożnej. Dobrze się ją trzyma, żółto-niebieska, kosz też ma żółtą obręcz a niebieską rurkę.

 

Tomasz: Można z tego co pamiętam, dookoła kosza można biegać.

 

Tamara: Dokładnie. Kosz nie jest na końcu boiska, tylko jest odsunięty od linii końcowej, więc gra toczy się 360, co jest znacznym utrudnieniem dla obrony. Nie mamy oczu z tyłu głowy, nie jesteśmy w stanie mieć całego przeglądu pola, to jest utrudnienie i zróżnicowanie ciekawe dla widza.

 

Tomasz: Ile trwa mecz?

 

Tamara: Zależy od zawodów. Musimy wrócić do zasad, nie o wszystkim powiedzieliśmy. Mecz do korfballu trwa 4 razy po 10 minut na międzynarodowych zawodach. To też zależy, bo np. w lidze holenderskiej grają 2×25 minut, w lidze angielskiej 2×30 minut, nie zatrzymując czasu gry. To zależy od kraju. U nas w Polsce gramy 4×10 minut, aby też się adaptować do tego, jak będzie na mistrzostwach, na zawodach. Wśród dzieciaków raczej grają nie na kwarty a na połowy, 2×15 minut, 2×20 minut, to też zależy od wieku. Odnośnie wieku, kosze są regulowane i piłki też są różnych rozmiarów. Lecimy od 2,5 metra, 3 metry, 3,5 metra.

 

Tomasz: Czyli w zależności od wieku dobiera się wysokość. Odsyłamy do Ciebie na profil, tam jest powiedziane w których klasach jaką wysokość kosza się ustawia.

 

Tamara: Tak, tam to wszystko jest. Na szkoleniach też o tym mówimy. Wróćmy do zasad, w korfballu nie można kozłować piłki ani z nią biegać, czyli kolejna różnica od koszykówki. Nie można wyrywać też piłki z rąk. Gra kiedyś była nazywana bezkontaktową, w tym momencie mówi się, że jest to gra o ograniczonym kontakcie. Zmienili to, bo jak stoimy na zbiórce, możemy przytrzymać pozycję i nie dać przeciwnikowi, ale nie możemy nikogo zatrzymywać rękami, jedynie wcześniej tułowiem, ale żadnego pchania, zabierania piłki nie może być. Jedynie jeśli chcemy przechwycić piłkę, to w powietrzu pomiędzy podaniami, czy jeśli jest rzut do kosza i zbierzemy piłkę. Dostaniemy ją też jak kosz wpadnie przeciwnej drużyny.

 

Tomasz: Nie można biegać z piłką, a jeśli jestem w pędzie, łapię piłkę, mam się od razu zatrzymać?

 

Tamara: Jest to dozwolone, że możesz zrobić kilka kroków po to, żeby się zatrzymać, ale to musi być widoczne, że inaczej nie mogłeś zrobić, bo inaczej będą kroki. Może być piwot, złapiemy, jedną nogę możemy oderwać, jedna zostaje na ziemi, to jest jedyny krok. Mamy jeszcze coś takiego jak rzut w biegu, czyli łapiemy na jedną nogę, jeden krok możemy zrobić i wtedy oddać rzut, wtedy zwykle to robimy sposobem dolnym, górnym też można, ale to jest taki rzut spod samego kosza, tzw. rzut w biegu. Zwykle jeśli chodzi o rzuty z dystansu, to tutaj jest technika rzutu.

Wracamy do zasad, jest jeszcze jedna trudna zasada, dla początkujących jest najgorsza do zrozumienia, ale jak się przyjdzie na trening i parę razy się to zagra, to człowiek poczuje. Na początku jest to dziwne, chodzi o pozycję bronioną. Jeśli twój obrońca stanie przed tobą z wyciągniętą ręką, czyli podeszłabym do ciebie z wyciągniętą ręką tylko na odległość ramienia, bo teraz to jest za daleko, to jest to ustawiona pozycja broniona. Ty mając piłkę rzuciłbyś do kosza, trafisz, nie trafisz, nie ważne – nie ma punktu, piłka jest dla mnie, bo zdążyłam ustawić pozycję bronioną.

 

Tomasz: Czyli muszę oddać piłkę albo zrobić unik? W podcaście nie pokażemy, ale wysoko uniesiona ręka jest blokadą i wtedy nie można rzucić, chociaż jest możliwość?

 

Tamara: Można rzucić, ale nie ma punktu, wtedy piłka jest od razu dla mnie. To jest ta pozycja broniona, jest tam kilka niuansów, że nogi muszą być na ziemi, ja muszę na ciebie patrzeć, nie mogę się oglądać, żeby pozycja broniona była przez sędziego uznana. Tak jak mówię, w tej odległości to nie jest pozycja broniona, bo jesteśmy za daleko. Jak obejrzycie sobie na youtube mecz korfballowy, to często zobaczycie, że ludzie rzucają z jednej nogi, bo w momencie jak dostaną piłkę, to robią chwyt na jedną nogę, na drugą odchodzą do tyłu i rzucają z jednej, aby mieć jeszcze czas na odsunięcie się od pozycji bronionej. To jest najtrudniejsza rzecz i najbardziej subiektywna, sędzia decyduje.

 

Tomasz: Sędziowie mają dużo roboty. Jak to jest z dynamiką? Skoro nie można biegać i kozłować piłką, to może się wydawać, że to jest mało dynamiczne.

 

Tamara: Zdecydowanie nie, tutaj trzeba się szybko poruszać, żeby się uwolnić. Jeśli nie uwolnimy się od obrońcy, który za nami cały czas biega, zwykle krycie jest 1 na 1, a nie strefą, tak jak czasami w różnych sportach można spotkać. Oczywiście możemy przechwycić się jeśli chodzi o płeć, tu kolejna zasada – kobiety bronią kobiety, mężczyźni mężczyzn. Jeśli zdarza się inna kombinacja dyktowany jest rzut karny, nie można.

 

Tomasz: Słaba zasada.

 

Tamara: Ale też dlatego ta gra jest bezkontaktowa, żeby kobiety nie musiały rywalizować z mężczyznami.

 

Tomasz: Niby razem, a jednak nie do końca.

 

Tamara: W szatni jesteśmy razem, więc myślę, że tyle wystarczy. Na treningach też jesteśmy razem, ale na boisku bronimy się oddzielnie.

 

Tomasz: Boisko jest jakiej wielkości?

 

Tamara: 40×20 metrów, jak do piłki ręcznej.

 

Tomasz: Jak często trenujesz?

 

Tamara: Zależy jak mam czas, ale zwykle 2 razy w tygodniu mamy treningi w Warszawie, w poniedziałki i środy plus dochodzi do tego reprezentacja. Staramy się, żeby te zgrupowania były raz na miesiąc, sobota i niedziela, we Wrocławiu. Latem zwykle mamy tygodniowy bądź 10 dniowy obóz, jedziemy do Kortowa pod Olsztynem, to jest taka kolebka korfballowa, tam też się odbył pierwszy kurs w 1987 roku. To jest tradycja dla każdego korfballisty, co roku trzeba tam wrócić, nawet jeśli ktoś już przestał grać w korfball, to zwykle ludzie tam wracają aby pojechać, powspominać.

 

Tomasz: I spotkać się ze znajomymi. Wspomniałaś o kursach, co to są za kursy?

 

Tamara: Teraz ostro Polski Związek Korfballu działa pod tym względem. Kursy robimy przede wszystkim dla nauczycieli wychowania fizycznego, dla nauczycieli wczesnoszkolnych, dla wszystkich, którzy by chcieli się nauczyć co to korfball. Teraz Polski Związek Korfballu podpisał współpracę z AWF Wrocław, tam też będą zajęcia w korfballu. Za tydzień lub dwa ma się odbyć kurs dla setki nauczycieli, też w okolicach Wrocławia, super że takie akcje się dzieją.

Moja mama dalej jest aktywna w korfballu, nie mogłaby inaczej bo to mojej mamy powołanie, też organizujemy kursy i szkolenia. W tamtym roku robiłyśmy online, bo wszedł covid, wszystkie kursy były online, więc uznałyśmy, że my też zrobimy o korfballu. Przygotowałyśmy super prezentację z filmikami, mnóstwo nauczycieli ukończyło to szkolenie i jeszcze certyfikat otrzymali. Mieliśmy chyba 3 edycje, łącznie około 500 nauczycieli otrzymało certyfikat.

 

Tomasz: Fajnie, że te zajęcia WFu będą wyglądały czasami inaczej, nie tylko taka piłka najbardziej znana, ta która się toczy po ziemi i wszyscy w nią grają, tylko może będzie coś jeszcze innego.

 

Tamara: Byłam w piątek w szkole na śląsku, oni też różne sporty próbowali. Tchoukball, lacrosse, indiaca, nawet o tym nie słyszałam, więc powiedziałam, że muszą spróbować korfballu.

 

Tomasz: Mam już następne pomysły na podcast.

 

Tamara: Trzeba poczytać o tym, indiaca to taka siatkówka z ciekawą cięższą lotką, niż ta badmintonowa. Wracając do kursów, robimy instruktorskie. Jeśli mamy trenerów, którzy chcieliby ukończyć typowy kurs instruktorski, bo to czasami jest potrzebne do pracy, żeby zacząć zajęcia z dziećmi, to jak najbardziej organizujemy mniej więcej raz w roku. Tam ze 2 razy spotkamy się online, a później jedziemy do Kortowa na dwa dni, żeby w praktyce to zrobić. Jeśli byliby nauczyciele, bądź województwa albo po prostu grupa osób, które chciałyby ukończyć kurs instruktorski, albo po prostu szkolenie na temat korfballu, to jak najbardziej można pisać do Polskiego Związku Korfballu i zorganizujemy dla tej grupy.

 

Tomasz: A powiedz mi proszę czy dużo trzeba zainwestować? Kosz, buty specjalne, jak to wygląda?

 

Tamara: Pytasz od strony zawodnika?

 

Tomasz: Rekreacyjnie, żeby sobie pograć.

 

Tamara: Okej, gdybyś ty chciał pograć w korfball, to buty które masz na sobie są dobre. Potrzebne są buty halowe, żeby nie porysować podłogi, żeby było wygodnie. My korfballiści zwykle kupujemy buty siatkarskie albo koszykarskie. To tak naprawdę tyle, strój sportowy, woda i jesteś gotowy.

 

Tomasz: Muszę mieć jeszcze kosz.

 

Tamara: Tak, jak przyjdziesz na trening, to już jest w naszej gestii, ale jeśli chciałbyś ty zacząć trenować, to kosze można wypożyczyć od Polskiego Związku Korfballu albo oni pomogą załatwić kosze na próbę, jeśli ktoś by chciał spróbować czy to jest dla niego. Jeśli ktoś jest przekonany do kupna, to takie kosze można zakupić na pewno we Wrocławiu, tam są produkowane, to jest koszt około 2000 zł za jeden kosz, a potrzebujemy zwykle dwóch.

 

Tomasz: To jest już wydatek. Mówię o tym, gdyby szkoła chciała kupić, robicie szkolenie i później inwestują pieniądze.

 

Tamara: Tak, to wychodzi 4 tysiące plus każda piłka 100-150 zł.

 

Tomasz: Kosz jest dość specyficzny, nie wytłumaczyłaś do końca. Z czego on jest zrobiony?

 

Tamara: Kiedyś były wiklinowe, teraz są plastikowe, żółty plastik.

 

Tomasz: Pamiętam jeszcze te wiklinowe, one mi się kojarzyły.

 

Tamara: Dawno i nieprawda. Szczerze mówiąc, też grałam na tamtych koszach, piłka lepiej siedziała na nich, jak się rzucało i obiła się o obręcz, to była większa szansa, że wpadnie do kosza, niż teraz.

 

Tomasz: Trochę amortyzował bardziej piłkę.

 

Tamara: Tak, a teraz już są plastiki. Jeśli chodzi o rurę i podstawę, to może być aluminiowa albo metalowa. Kosze są zwykle regulowane, polecam kupić regulowane, lepiej tak bo wtedy możemy dzieciakom podwyższać i obniżać, w zależności od grupy wiekowej.

 

Tomasz: Jak z wiekiem graczy? To sport dla wszystkich, ale w jakiej grupie wiekowej jest największe zainteresowanie?

 

Tamara: Trudne pytanie, to zależy od nauczyciela w jakiej szkole wprowadzi, jak się dzieciaki zaangażują, ale chyba najwięcej klubików i dzieci startujących w rozgrywkach mamy w 5-6 klasach i 1-3. Te dzieciaki mają mega fun z tego, żeby brać udział w zawodach. Jeśli chodzi o seniorów, to zaczynając od juniorów, 18-19 lat, ktoś się rozjeżdża na studia, w miejscowościach w których korfballu nie ma i znikają nam dzieciaki, później nie mamy ich do reprezentacji seniorskiej i klubów seniorskich.

 

Tomasz: A rekreacyjnie? Nie chcę się pytać o wiek twojej mamy, ale ma z kim grać?

 

Tamara: Mama już nie gra, ale chyba najstarszego zawodnika, tutaj na treningach w Warszawie, to mamy 39 letniego. W Holandii jest tzw. korfball chodzony, starsi zawodnicy grają w korfball, ale tam trzeba chodzić, tak jak jest w chodziarstwie, że nie można oderwać obu nóg od ziemi w jednym czasie.

 

Tomasz: Kiedy masz następne zawody? Z jaką częstotliwością odbywają się zawody?

 

Tamara: Dopiero co skończyliśmy, w październiku mieliśmy Mistrzostwa Europy B we Wrocławiu. Mogę się pochwalić, nasza drużyna zajęła pierwsze miejsce na tym turnieju, tam były niesamowite emocje. Mieliśmy mnóstwo nowych zawodników, przygotowywaliśmy się przez półtora roku podczas covidu i duża część z nich jeszcze nigdy nie grała poważnego meczu międzynarodowego, dla nich to były pierwsze koty. Rewelacyjnie poszło, jestem przeszczęśliwa. W rankingu my powinniśmy byli wygrać jako Polska, mamy 12 miejsce rankingowo na świecie i 9 miejsce w Europie.

Teoretycznie powinniśmy i tak wygrać zawody patrząc na ranking, ale biorąc pod uwagę jak rozwijały się inne kraje, np. Turcja, która cały czas pięła do przodu i nie zmieniali zawodników, tylko ciągle z tym samym składem trenowali, a u nas była roszada przez te 2 lata, to naprawdę super nam poszło.

Pierwszy mecz zagraliśmy ze Szkocją i przegraliśmy, a wyszliśmy na takiego pewniaka “Szkocja zwykle jest nisko w rankingu, wygraliśmy ileś tam lat temu, nie powinno być ciężko, zawodników nie znamy z widzenia”, a przegraliśmy ten mecz. To był strzał w policzek, trzeba było się obudzić, a potem wszystkie kolejne mecze zagraliśmy mocno. Myśleliśmy, że finał będzie z Turcją, a trafiliśmy na Turcję wcześniej, w krzyżu, trzeba było z nimi wygrać. Niesamowite emocje, jeszcze granie dla swojej publiczności we Wrocławiu, to jest bajka.

 

Tomasz: To jest dodatkowy zawodnik.

 

Tamara: Turnieje jeśli chodzi o mistrzostwa świata zwykle odbywały się co 4 lata. Mistrzostwa Europy co 2 lata, są też igrzyska nieolimpijskie World Games co 4 lata, tak jak igrzyska olimpijskie. W 2017 roku igrzyska nieolimpijskie były we Wrocławiu, mieliśmy okazję tam występować.

 

Tomasz: Tych samych kibiców mieliście.

 

Tamara: Byli inni kibice. Na World Games było wielu starych zawodników, korfballistów, którzy kiedyś grali, trenowali, przyjechali tam. W tym momencie mam wrażenie, że było dużo nowych osób, które zostały zachęcone przez media społecznościowe i dzieciaków, które przyjeżdżały autobusami kibicować. Było inaczej, ale ciarki podczas meczu podobne na tych obu zawodach. Najbliższe zawody będziemy mieli w przyszłym roku, to będą kwalifikacje do mistrzostw świata, które mają być w 2023 roku na Tajwanie. Jak byśmy się dostali, to byłoby super.

 

Tomasz: Troszeczkę świata zwiedziłaś.

 

Tamara: Zdecydowanie. Poprzednie mistrzostwa świata w 2019 roku były w Południowej Afryce. Nie dość, że to jest niszowa dyscyplina, stosunkowo łatwo jest się dostać do reprezentacji. Grasz z orzełkiem na piersi, śpiewasz hymn, niesamowite uczucie. Podróżujesz, poznajesz tyle ludzi z całego świata. Korfball jest tak mały, że my się czujemy jak rodzina, każdy tam się zna.

 

Tomasz: Tak też zauważyłem. Miałem tutaj kilku gości, którzy reprezentują bardziej niszowe sporty lub dyscypliny i rzeczywiście, skoro masz mniejszą konkurencję, to łatwiej o sukces.

 

Tamara: Dokładnie tak, czyli trzeba zacząć grać w korfball.

 

Tomasz: Ale to nie tylko korfball u ciebie, oprócz tego badminton, coś jeszcze?

 

Tamara: Najpierw frisbee ultimate. Badminton był od 2 gimnazjum, jeszcze wtedy było gimnazjum, to około od 14 roku życia do momentu ukończenia studiów, teraz od czasu do czasu bo spotkała mnie przykra kontuzja. Badminton rewelacyjna sprawa, nie dość, że fun, rywalizacja, to jeszcze tak można sobie super ciało wyrobić. Zawsze jak wracam, bo tak długo nie grałam, wróciłam po ostatnim treningu, to miałam takie zakwasy na pośladkach, to jest chyba mięsień który najbardziej pracuje na badmintonie, można sobie poćwiczyć.

 

Tomasz: A wydawałoby się, że ręce.

 

Tamara: Nie, ręce nie bolą, bo tutaj z całego ciała idzie, ale tych wypadów, które trzeba zrobić do siatki, to jest coś. Ultimate, to są sprinty non stop. Podajemy sobie dysk, niby fajnie, fajnie, ale jednak tam się trzeba nabiegać. W tamtym roku mieliśmy treningi tak, że one się kończyły o północy, strasznie późno, wracałam do domu, jeszcze się wykąpać, zjeść, ten powrót mi trochę czasu zajmował. Pierwsza w nocy, kładę się do łóżka i nie mogłam zasnąć, bo tak endorfiny buzowały. Myślę, że więcej endorfin mam z ultimate niż z korfballu. Polecam wszystkim, drużyna RJP Warszawa.

 

Tomasz: Zareklamowałaś już trzy dyscypliny.

 

Tamara: Lecimy dalej, uwielbiam jeszcze taniec.

 

Tomasz: Kiedy masz czas na inne zajęcia?

 

Tamara: W każdej innej wolnej chwili. Sport to większość mojego życia.

 

Tomasz: Swój zawód łączysz ze sportem mocno, jak to jest? Czy też jako dietetyk zachęcasz aby uprawiać sport?

 

Tamara: W tym momencie nie pracuję jako dietetyk, z koleżankami staramy się rozkręcić swój własny biznes dietetyczny, ale to na spokojnie idziemy z tym, to w przyszłości sprawa dietetyczna. Skończyłam te studia i gdzieś to się rozmyło. Wyjechałam, potem miałam mieć kolejny wyjazd, rozpłynęło się to po prostu. Teraz pracuję w projekcie, w fundacji Phoenix Kids, więc z dzieciakami mam dużo kontaktu, jeździmy po szkołach i promujemy aktywny tryb życia.

 

Tomasz: Tylko korfball czy coś jeszcze?

 

Tamara: Ogólnie sport, przez fundację to są przygotowane warsztaty sportowe, konkretne stacje, konkretne aktywności.

 

Tomasz: W całej Polsce?

 

Tamara: Tak, w całej. Szkoły bardzo chętnie biorą w tym udział, popularne się to stało, bardzo dużo konkursów organizują. Szkoły, które biorą udział od razu dostają narzutki, grzybki, za sam udział, a co dopiero za wygrane, warto startować.

 

Tomasz: Jaka jest twoja recepta na ruch?

 

Tamara: Trzeba się tym bawić. Mam wrażenie, że dużo osób za poważnie chce do tego podejść. Często jest tak “dobrze, zacznę ćwiczyć od przyszłego tygodnia albo wykupię sobie karnet”, dla mnie to jest za poważne. Trzeba pójść na zajęcia, które sprawiają radość, ze znajomymi, chyba dlatego wybieram te sporty. Na korfballu mamy chłopaków i dziewczyny, to jest przy okazji super miejsce spotkań dla mnie. Badminton to samo, tutaj gramy dla zabawy i nawet nie wiesz kiedy trening zleciał i kiedy się zmęczyłeś, już jest aktywność zrobiona. Rzeczywiście czasami w domu ćwiczę siłowo, brzuszki, pompki, ale ciężej mi się zmotywować do tego, niż jak mam konkretnie ustalone zajęcia, że we wtorek o 17 jadę na badmintona.

 

Tomasz: Tak, niektórzy jadą na imprezy i czerpią z tego radość, a tutaj masz imprezę sportową. Spotykasz się ze znajomymi, a przy okazji spalisz trochę kalorii i niektóre mięśnie popracują, urosną. Teraz rozmawiamy i też spalamy kalorie.

 

Tamara: Nie czuję, że jadę, to samo liczy kilokalorie, ile już spalonych.

 

Tomasz: Mam tak samo, ciężko mi się zmusić do tego, co nie do końca mi leży, a jeszcze jak jest to sport, który samemu trzeba zrobić, ale biegać lubię.

 

Tamara: A to też trzeba być zmotywowanym, żeby wyjść w taką pogodę.

 

Tomasz: To prawda, ale mi nie przeszkadza pogoda. Czasami mam tak, że im trudniej tym bardziej mi się podoba. Jak jest -10 stopni, to też idę.

 

Tamara: To już jest mega samozaparcie, to nie masz co mówić, że ci się nie chce, tutaj tylko trzeba brać przykład.

 

Tomasz: Nie ma co się zmuszać, nic na siłę. Pomimo tego, że jest taka pogoda, to i tak to lubię.

 

Tamara: To trzeba lubić i ma sprawiać fun. Śmieję się, że na korfballu można poznać swoją drugą połówkę, bo i chłopaki i dziewczyny razem. To jest rewelacyjne miejsce spotkań, pograsz, poznasz mnóstwo ludzi, a może i przyszłego męża.

 

Tomasz: Nie będę drążył tematu.

 

Tamara: Nie musisz, ale przyjdźcie, zobaczycie.

 

Tomasz: Dziękuję ci bardzo. Fajnie było trochę więcej się dowiedzieć o korfballu. Myślę, że troszkę zachęciliśmy osób, żeby przynajmniej filmik na youtube obejrzeli jak to wygląda.

 

Tamara: Wpadli na pierwszy trening.

 

Tomasz: Podlinkujemy lub oznaczymy twój profil, jak się nazywa?

 

Tamara: Korfbalove.

 

Tomasz: Zachęcamy, żeby tam zajrzeć.

 

Tamara: Tam są wszystkie informacje, ostatnio nawet puściłam filmik w co się ubrać na pierwszy trening. Często ludzie mają pytanie, przyszedłbym ale nie wiem co i jak. Drugi filmik też ostatnio puszczony, co warto wiedzieć przed pierwszym treningiem, czyli o podstawowych zasadach, czego się można spodziewać na treningu, w co będziemy grać.

Są różne odmiany korfballu – mamy korfball o którym mówiłam na dwa kosze, a mamy też koszykarski, że biegniemy od jednego kosza do drugiego, dzieci zwykle w to grają, tzw. monokorfball. Na treningach szczególnie dla początkujących właśnie w coś takiego gramy. My jako reprezentacja też w taki korfball gramy, możesz więcej się nabiegać, to jest fajna rozgrzewka. Biegasz od jednego kosza do drugiego, mniej tam jest korfballu, więcej biegania, ale na rozgrzewkę to jest rewelacyjna forma.

 

Tomasz: Dziękuję ci bardzo, fajnie było się spotkać i porozmawiać o korfballu.

 

Tamara: Dziękuję również.

 

Tomasz: Myślę, że sam muszę spróbować.

 

Tamara: Zdecydowanie tak.

 

Tomasz: Muszę z Piotrkiem pogadać albo ty sama mi podpowiesz.

 

Tamara: Jasne, zapraszam i do zobaczenia.

 

Tomasz: Zapraszamy jeszcze raz. Przypominam, kolejny odcinek podcastu pojawi się w środę o godzinie 12:00. Dzięki i do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *