Tomasz Majewski – olimpijska droga Majewskiego.

Tomasz Majewski – olimpijska droga Majewskiego.

Recepta na ruch
Recepta na ruch
Tomasz Majewski - olimpijska droga Majewskiego.
/

W tym odcinku wspólnie Tomaszem Majewskim rozmawiamy o sporcie na najwyższym poziomie.

Tomasz Majewski – dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą z Pekinu (2008) i Londynu (2012), reprezentującym Polskę również w Atenach (2004) i Rio de Janeiro (2016).  Jest trzynastokrotnym mistrzem Polski i ośmiokrotnym halowym mistrzem Polski w pchnięciu kulą. W klasyfikacji medalowej wszech czasów mistrzostw Polski zarówno na stadionie, jak i na hali zajmuje drugie miejsce. Ustanowił 7 rekordów Polski w pchnięciu kulą i aż 67 razy pchnął kulą na odległość powyżej 21 metrów. Oficjalnie swoją bogatą sportową karierę zakończył we wrześniu 2016 roku. Od 2016 roku pełni funkcję Wiceprezesa ds. organizacyjnych i kontaktów międzynarodowych Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i Prezesa Warszawsko – Mazowieckiego Okręgu Lekkiej Atletyki.

Z Tomkiem rozmawiamy między innymi o:

✅ Igrzyskach XXXIII Olimpiady Paryż 2024

✅ zmianach i nowościach w Igrzyskach

✅ tym co zrobić, aby wystartować na takiej imprezie

✅ zmianach w sporcie na przestrzeni ostatnich lat

✅ motywacji w sporcie

✅ kulomiotach i ich rekordach

✅ tym jak wygląda przeciętny dzień sportowca na poziomie mistrzowskim

✅ radach dla młodych sportowców

Treść całej rozmowy:

TCh – Tomasz Chomiuk

TM – Tomasz Majewski

 

TCh: Cześć, witam Was w kolejnym odcinku podcastu Recepta na Ruch. Dzisiaj moim wyjątkowym gościem jest mistrz olimpijski Tomasz Majewski, podwójny mistrz olimpijski, 2008 i 2012 rok. Tutaj w tym podcaście był już jeden mistrz olimpijski z 2008 roku, Michał Jeliński. Mieliście pewnie razem okazję świętować, co?

 

TM: I tak i nie, bo trochę się tam rozminęliśmy z tymi medalami, ale tak, oczywiście znam i bardzo lubię, wybitny wioślarz.

 

TCh: Tak, teraz mamy rok olimpijski.

 

TM: Zgadza się.

 

TCh: I co się szykuje ciekawego w tym roku?

 

TM: Szykują się przede wszystkim chyba bardzo dobre igrzyska. Po erze igrzysk covidowych, które się odbyły, ale ze świętem sportu miały nie za wiele wspólnego, bo i Tokio i potem Pekin, to nie były takie prawdziwe igrzyska. Bez kibiców, ze wszystkimi procedurami.

 

TCh: Trochę też loteria była, bo nie każdy mógł startować.

 

TM: Były różne historie, na pewno to nie wyglądało tak, jak powinno. Zapowiadają się igrzyska prawdziwe. Paryż zapowiada się bardzo ładnie, igrzyska będą znowu świętem sportu, będą dla kibiców, będą piękne i mam nadzieję wspaniałe również dla nas.

 

TCh: Dużo już mamy kwalifikacji?

 

TM: W tej chwili około 90 osób jest zakwalifikowanych, jest tam prawie 40 kwalifikacji, a finalnie to myślę, że będzie około 230 osób, ale jeszcze zobaczymy, bo właściwie kwalifikacje będą się toczyć aż do końca i dopiero pod koniec, na początku lipca będzie już finalny skład.

 

TCh: To już tak po samym koniec dosłownie.

 

TM: 26 mamy ceremonię otwarcia igrzysk, ale tak to wygląda w tych różnych sportach. Systemy kwalifikacji są bardzo różne, ale finalny skład będzie bodajże 8 lipca, kiedy już po tych wszystkich dobijakach i zmianach będziemy znać finalny skład, we wszystkich sportach całej reprezentacji olimpijskiej.

 

TCh: 10,5 tysiąca sportowców ma być w tym roku. Trochę mniej niż w poprzednim, w Tokio było 11 420 sportowców. To co się zmieniło, tak jak wyczytałem, co chyba pierwszy raz ma się tak wydarzyć, że ma być równo 50 na 50 kobiet i mężczyzn.

 

TM: Tak. W pomyśle ma być tak, że ma być skończona liczba olimpijczyków, że tylu właśnie ma być. Ma być idealnie równo. co tam wpłynęło na zmiany części konkurencji. Z jednej strony to dobrze, bo igrzyska się nie rozrastają, a to są koszty. Z drugiej strony jest trudniej, bo w części konkurencji te limity są bardzo okrojone i możliwe, że jeszcze będą bardziej cięte, bo będą wchodzić konkurencje, część będzie wypadać. Zobaczymy jak ta cała idea będzie ewoluować, ale ma być od tej pory tak, że ma być tyle i tyle ma być.

 

TCh: Tak, pewne zmiany są w artystycznych konkurencjach, wiadomo tam mężczyznom jest trudniej i też chyba odpadnie kilka kategorii wagowych w lekkiej atletyce.

 

TM: Nie, nie, nie, w lekkiej jest ok. U nas te jedyne zmiany, które były schodem i to dość nagle, bo wypadł jeden dystans, a pojawiła się sztafeta, która właściwie nigdy nie funkcjonowała – sztafeta chodziarska. Będziemy ją sprawdzać dopiero w kwietniu na pierwszych takich zawodach i te, które będą kwalifikacją, także dość gwałtowne zmiany. Reszta w lekkiej atletyce pozostaje bez zmian, ale zmieniają się limity w niektórych sportach, w niektórych konkurencjach. Jest po prostu mniej zawodników i dużo trudniej pojechać na igrzyska niż na mistrzostwa świata.

W lekkiej atletyce to akurat są te same, ale nie wiem czy w gimnastyce czy w sportach walki jest po prostu mniej zawodników, od razu jakbyśmy wchodzili do półfinałów. Z jednej strony łatwiej walczyć o medal, ale z drugiej trudniej pojechać, bo tylko najlepsi. Przy czym jeszcze pamiętajcie, że czasami są to jeszcze kwoty rozdzielone na kontynenty. Jeśli na przykład konkurencja jest głównie w Europie, to jest tym bardziej trudna.

 

TCh: Co się zmienia w tych igrzyskach? Miałeś okazję być na kilku z super sukcesami, ale tak jakbyś popatrzył co było jak ty rozwijałeś swoją karierę, co było wtedy, a co jest teraz? Jakieś takie różnice widzisz duże, czy raczej tu się tak niewiele zmienia?

 

TM: Znaczy, same igrzyska jako impreza wygląda identycznie. Cały trzon też zostaje ten sam, czyli te główne, najstarsze, najlepsze konkurencje. zmieniają się inne, zmieniają się nie wiem, idee rozgrywkowe w grach, mamy social media, których kiedyś nie było, teraz są ważną częścią, chociaż akurat na igrzyska są one strasznie wycięte i strasznie mamy bardzo duże ograniczenia. Z jednej strony dobrze, z drugiej dla sportowców mniej. To jest podobnie, to się nie może zmieniać, bo nie możemy zmieniać w nieskończoności ducha idei olimpijskiej.

 

TCh: Ale co się zmienia w atmosferze zawodnika?

 

TM: Nie, to jest tak samo. Tak jak atmosfera była kiedy ja 20 lat temu startowałem w Atenach, tak myślę, że podobnie będzie teraz w Paryżu. I to się nie zmieni, bo takie są igrzyska i sama rywalizacja sportowa też się właściwie nie zmienia. Ale to otoczenie się może zmieniać, możemy to już lepiej pokazać, więcej tych kamer jest. Ale generalnie sama rywalizacja jest identyczna.

 

TCh: Wspomniałeś o tych social mediach, to tutaj dużo się chyba w tym sporcie zmieniło, bo teraz bez tego to ciężko chyba w ogóle.

 

TM: Tak, tak. Igrzyska są taką szczególną imprezą, że przez te wszystkie prawa marketingowe to jest wycięte, teraz i tak będzie trochę lepiej niż w Tokio. W Tokio w ogóle nie można było nic nagrywać, na przykład w wiosce olimpijskiej, żadnych filmików i publikować. To było pod rygorem wykluczenia. Teraz będzie można, ale będzie można właściwie nagrywać tylko siebie, najlepiej na tle białej ściany. I trzeba zadbać o to, każdy uczestnik Igrzysk będzie musiał podpisać takie zobowiązanie.

 

TCh: Żadnego loga nie może się…

 

TM: Najlepiej, żeby nie było żadnych innych olimpijczyków, bo tak właściwie powinniśmy mieć ich zgody. I to też będzie pilnowane, także te obostrzenia są bardzo duże. Właściwie nie można nagrywać rywalizacji sportowej, bo to są prawa marketingowe. Z jednej strony to wiadomo, że Igrzyska są tak dużą i drogą imprezą, że organizatorzy muszą dbać, ale z drugiej strony dochodzimy do takich momentów, że pewnych startów nie możemy zobaczyć. Ja swoich części startów, gdybym nie miał ich nagranych gdzieś, to bym nie mógł pokazać, bo ich na YouTube nie ma. One są wyczyszczone i pod tym względem to jest słabe, ale takie prawa rynku.

 

TCh: Tomku, co trzeba zrobić, żeby być na tych igrzyskach?

 

TM: Trzeba być już naprawdę dobrym sportowcem. System kwalifikacji jest ciężki, w niektórych konkurencjach trwa prawie dwa lata. Tyle się robi rankingi, tyle trwa system różnych startów pucharowych. Jest trudne, bo czasami są te kwoty, czasami przez to, żeby niektóre sporty rozwijały się równomiernie, co jest oczywiście fikcją, na różnych kontynentach mamy kwoty na dany kontynent, mimo że on jest sportowo słabszy i przez to jeszcze trudniej załapać się w Europie. Jeśli jest konkurencja, w której jesteśmy w Europie i Stanach, a chcemy na siłę dopuszczać Azję, czy Afrykę, czy nie wiem, Oceanię, to tym bardziej może być tak, że możemy mieć piąte miejsce na świecie, ale właściwie nie złapiemy się w kwocie i nie pojedziemy. Tak jest, są takie przypadki.

Poza tym są w niektórych sportach są mniejsze limity na państwo. Tak jak na Mistrzostwach Świata możemy mieć dwóch reprezentantów, to na igrzyskach może być już tylko jeden, a są państwa, które właściwie mogłyby 10 osób wystawić, także pod tym względem jest trudniej. Trzeba być po prostu dobrym sportowcem. Jak się tym dobrym sportowcem jest, zrobi się minimum, bądź wejdzie się w ten ranking olimpijski, to tą kwalifikację olimpijską się uzyskuje. Już można walizkę do Paryża pakować.

 

TCh: Dobrze, masz doświadczenie jak być dobrym sportowcem. Przeszedłeś całą ścieżkę, od początku, miałeś 15 lat, jak zacząłeś ze sportem. Wydaje się późno, teraz dzieci chyba wcześniej jak już myślą o jakimś tam sporcie.

 

TM: Różne są szkoły, rzeczywiście, ja trochę późno zacząłem normalny, taki wyczynowy trening, ale zacząłem od razu wyczynowy, przeskoczyłem tą fazą zabawy. Rzeczywiście można szybciej, ale moja konkurencja na szczęście jest taka, że można rzeczywiście w późniejszym wieku zacząć. Nie ma to jakiegoś tam dużego wpływu, ale rzeczywiście jest taka moda, żeby zaczynać bardzo wcześnie i czasami się to udaje, a czasami nie.

 

TCh: A jak widzisz w ogóle tak w sporcie? Już nie mówię nawet o takim zawodowym, tylko ogólnie o aktywności fizycznej. Też to jest chyba rolą Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, którego jesteś wiceprezesem, żeby promować tą aktywność fizyczną, sport. Co się zmieniło? Jesteśmy z 81 rocznika, sierpień, ja też w sierpniu się urodziłem, także prawie, że równo. To trochę inne były czasy, przez to, że świat się zmienił i trochę inaczej do tego sportu my podchodziliśmy, a teraz wygląda to trochę inaczej. Jakie ty widzisz takie największe różnice w tym podejściu do sportu, do aktywności fizycznej?

 

TM: Może najpierw o plusach, jest łatwiej. Mamy lepszą infrastrukturę, mamy większą dostępność, od wszystkich rzeczy potrzebnych do tego sportu, kiedyś tego nie było. Albo to było drogie, a teraz generalnie jak się chce uprawiać sport to można. Wszystkie rzeczy potrzebne są dostępne i jeszcze w miarę tanie. Wiedza jest bardzo łatwo dostępna, jest właściwie darmowa. Jest w podcastach, jest na YouTube, jest wszędzie. Jest wszędzie. Jeśli człowiek chce zdobyć i zweryfikować tą wiedzę, uzyskać tą wiedzę fachową, to może to zrobić, to nie jest trudne.

Z drugiej strony mniej nam się chce, nie chce się dzieciom. Sport już przestał być szansą i teraz trzeba do sportu namawiać i ściągać. I przez to jest trudniej wszystkim sportom zainteresować, namówić, a nawet już tak namówić, to namówić na wyczyn. To jest trudne, bo sport już nie jest tak atrakcyjny jak był kiedyś.

 

TCh: Ale wiesz, jak się patrzy na wybitnych sportowców, to dąży się do tego, szczególnie jak ktoś wchodzi w sport na poważnie, żeby zostać, pojechać na te igrzyska.

 

TM: Tak, ale po drodze jest cały ten proces, który jest bardzo trudny i którego nie widać i mało ludzi się decyduje na to. Jak się wejdzie w sport i się spodoba i się tym sportem żyje, to tak, ale trzeba do tego momentu dojść i to jest trudniejsze. Kiedyś sport w szarej rzeczywistości był bardziej kolorowy, fajniejszy i można było coś osiągnąć, teraz już mniej. Teraz ten świat daje więcej możliwości. Sport jest jedną z nich, a nie czasami jedyną. I to jest nasz problem jako już w miarę zasobnego społeczeństwa. My przegrywamy motywacyjnie z takimi państwami, które są na dorobku. Części ludzi się po prostu bardziej chce niż my i to bardzo trudno przeskoczyć.

 

TCh: Tak, bo nawet oglądałem z tobą wywiad, w którym mówiłeś, że im jest wszystko łatwiej zrobić dookoła, tym trudniej o to, żeby osiągać wyniki. Tak jak te państwa rozwinięte, o których tam wcześniej wspominałeś, Francja, Niemcy, tutaj im strasznie te wyniki poleciały, a mają bardzo dobrze.

 

TM: Tak, mają lepszą infrastrukturę, czy lepszy dostęp do pewnych rzeczy, ale rzeczywiście tam jest trudniej, bo jeszcze mniej się chce. Można mieć otoczenie, wszystko, cały system jest wspaniały, ale jak się nie ma człowieka, bez narzędzia się nic nie zrobi. U nas ten człowiek jest narzędziem i on musi chcieć. Sport niestety wyczynowy jest zajęciem trudnym, bardzo absorbującym i bez tego wewnętrznego napędu to sukcesu nie może być. My ten napęd niestety przez to, że mamy całkiem mamy całkiem nieźle już, mamy słabszy niż ludzie, dla których to jest zero jedynkowo albo przeżyje, albo odniosę sukces, albo nie. My się z biedy już praktycznie nie musimy wyrywać. Dla części ludzi to jest jedyna szansa, na godne, na normalne życie. I z taką motywacją jest naprawdę bardzo trudno wygrać. Kiedyś taką motywację mieliśmy, jak państwem byliśmy na dorobku, chcieliśmy, a teraz już mniej.

 

TCh: Ale jeśli popatrzymy sobie na medale, to w Tokio 14, poprzednio 11.

 

TM: Tak, przeważnie jest tam kilkanaście medali.

 

TCh: Tych rodzajów aktywności fizycznej, dyscyplin, tak jest dużo, że to może się gdzieś tam rozpraszać.

 

TM: Trochę tak. Jest dużo sportów, ludzie szukają czegoś dla siebie i tak powinno być. Nie zawsze to jest sport olimpijski, nie zawsze to jest sport wyczynowy. My doszliśmy do jakiejś tam swojej średniej, która mówi o mniej więcej naszym poziomie sportowym i trudno będzie nam to przeskoczyć bez dużej zmiany ogólnie w systemie sportu, bez niestety bardzo dużych inwestycji. Medale olimpijskie są coraz droższe. Droższe w sensie, że więcej kosztują kraj, całe przygotowania, całe zrobienie tego sportowca przez ileś, kilkanaście zazwyczaj lat jest po prostu droższe. Więcej krajów uczestniczy w podziale tych medali, więcej krajów chce w tym podziale uczestniczyć i przez to jest z igrzysk na igrzyska trudniej.

 

TCh: Jeszcze wrócę, co Ciebie motywowało? Bo tutaj o tej motywacji rozmawialiśmy i co Ciebie tak motywowało najbardziej w tym sporcie?

 

TM: Jak patrzę na te 20 lat mojej kariery, to najbardziej motywowała rywalizacja. To mnie najbardziej kręciło i to właściwie od początku do końca. To mi dawało napęd, czyli startowanie w zawodach, czy z wynikiem, ale bardziej już tak generalnie z żywym człowiekiem. Z tego miałem największy napęd.

 

TCh: Najlepszy wynik 95,95. W tamtym roku rekord świata tak?

 

TM: W tamtym roku rekord świata, zapowiada się, że w tym roku może być znowu, jesteśmy w złotych czasach płynięcia kulą, to są najlepsze czasy, zresztą poprzedni rok był najlepszy, ten może być jeszcze lepszy, bo mamy bardzo szeroką, bardzo dobrą czołówkę światową, mamy najlepszego kulomiota w historii, czyli Ryana Krenzera, który jest ciągle w formie, który jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim, rekordzistą świata i właściwie zapowiada się, że będzie trzeci raz, jeśli się tam nic nie wydarzy, to powinien wygrać to trzeci raz. Choć nie tylko on, mamy po prostu tę czołówkę bardzo mocną, bardzo szeroką, bardzo różnorodną, bo to jest właściwie cały świat, także dla kibica pchnięcia kulą świetny czas.

 

TCh: Tak, możemy liczyć na kolejne rekordy. To na pewno zawsze przyciąga publikę.

 

TM: To się zgadza i te konkursy naprawdę bardzo dobre, a w mojej konkurencji naprawdę mam szczęście ostatnie i na mistrzostwach świata i na mistrzostwach Europy, to są po prostu fajne, bardzo mocne, bardzo dobre do oglądania konkursy. I podobnie powinno być z finałem olimpijskim w Paryżu.

 

TCh: A tak jakbyś wrócił pamięcią do takiego typowego dnia, kiedy jesteś już na tym najwyższym poziomie sportowym, to jak dzień kulomiota wyglądał wtedy?

 

TM: Był poukładany. Wstawałem rano, jadłem śniadaniem, szedłem na pierwszy trening, który był tam gdzieś zazwyczaj o 10. Trening zajmował mi – zależnie od okresu – około 2 godzin, w górę, w dół to było różnie. Potem jadłem obiad. Miałem drzemkę, która właściwie była nieodłącznym elementem mojego dnia. Miałem drugi trening zazwyczaj o godzinie 16, który też trwał około 2 godzin, plus minus czasami 3, czasami godzinę, to się tam zmienia. Potem kolacja, człowiek zanim się ogarnął wrócił do domu, była godzina 8, coś tam porobił i szedł spać, bo sen jest nieodłącznym elementem treningu. I tyle, dzień w dzień, tak to wyglądało, dzień był bardzo poukładany. I takie niestety musi być życie sportowca. Dużo odpoczynku, żeby dać radę te treningi robić.

 

TCh: Właśnie, dbałeś o regenerację, nie ma nic lepszego od snu, od regeneracji, nic się nie wymyśli. Prób wymyślania sposobów na szybszą regenerację…

 

TM: Można robić magiczne maszyny, ale tak naprawdę jak się człowiek wyśpi to jest najlepiej.

 

TCh: Tak, a to w takim razie dbałeś o tą regenerację, dbałeś o odpowiedni trening, jakieś kontuzje?

 

TM: Miałem, oczywiście. Karierę miałem bardzo długą, czy miałem kontuzji dużo, to trudno porównywać. Kontuzji miałem tyle, ile musiałem mieć. Ja nie miałem kontuzji nagłych, poza urazami, ale to nie były mocne kontuzje. Z tego powodu miałem większość moich dużych kontuzji ze zużycia, które po prostu musiałem mieć, bo na nie ciężko zapracowałem przez ileś lat i miałem od pewnego momentu. Do pewnego momentu byłem sportowcem bardzo zdrowym, właściwie nie do zabicia. To mi się w którymś momencie niestety skończyło i potem już te kontuzje się zdarzały, zdarzały się operacje, ale to było wszystko takie zmęczeniowe, zużyciowe, coś się już na tyle wyrobiło, że trzeba było to naprawiać, ale udało się to naprawić. Kończyłem sport w wieku 35 lat po 20 latach kariery, jako człowiek zdrowy.

 

TCh: To super. Po zakończeniu kariery zawodowej, co teraz, poza tym, że opiekujesz się, że organizujesz dużo dla sportowców, to jak wygląda u Ciebie ten sport?

 

TM: Słabo wygląda, szczerze mówiąc słabo to wygląda. Pierwsze dwa, trzy lata po karierze ruszałem się regularnie. Potem głównie przez dzieci i brak chęci, na to trochę nie mam czasu, ale wierzę, że wrócę jakoś tam do miary regularnych treningów. Teraz ruszam się tak akcyjnie, jak po prostu mam czas, to coś tam porobię. Jak mnie coś tam bardziej boli, to też porobię, żeby mnie nie bolało. Mam nadzieję, że do tej w miarę regularnej aktywności wrócę.

 

TCh: Dobrze, to ty w tej chwili średnio, a jak tam dzieciaki?

 

TM: Moi dzieciaki są bardzo żywe i właściwie z samej radości i natury się dużo ruszają.

 

TCh: Ale coś już tam przynajmniej ten najstarszy myśli…

 

TM: Najstarszy trochę się bawił w sport, na razie ma kryzys motywacji, ale zobaczymy czy jeszcze wróci.

 

TCh: Ale co, bo ja też mam nastolatków i zaprowadzałem w różne miejsca, też tak nie wpadli w jakiś konkretny…

 

TM: U mnie podobnie, też różne rzeczy próbował, ale finalnie nie trafił na swoją dyscyplinę, albo może po prostu, to nie jest dla niego, może jeszcze musi znaleźć sobie.

 

TCh: Trochę czasu ma do 15 lat, może tam się urodzi.

 

TM: Nie każdy musi być sportowcem, pamiętajcie, nie każdy musi być sportowcem, ale każdy musi spróbować sportu.

 

TCh: Nie każdy musi być sportowcem, ale warto o tą aktywność fizyczną dbać.

 

TM: Warto. To jest bardzo dobre i nawet krótka, regularna aktywność, jeśli cokolwiek się w życiu trenowało, to ślad zostaje już na całe życie. Jest po prostu łatwiej wrócić do aktywności, jeśli kiedykolwiek się coś trenowało, bo ten ślad w młodym organizmie tak naprawdę zostaje na całe życie. Mięśnie pamiętają i potem jak człowiek wraca, jest dużo łatwiej niż w ogóle zacząć. Zacząć w wieku 30 paru lat, jak się nigdy nic nie robiło, to już jest bardziej karkołomne zadanie.

 

TCh: Tak, ale warto w każdym wieku zaczynać.

 

TM: Warto w każdym wieku, ale lepiej mieć tą podstawę, umieć, coś pamiętać.

 

TCh: Tomku, a jakie byś jeszcze miał podpowiedzi dla takiego młodego sportowca, który już myśli o tym, żeby pójść karierą, na poważnie poświęcić swoje lata życia na to, żeby wejść na najwyższe stopnie sportu i tą karierę sportową jak najlepiej przepracować. Jakich błędów należy unikać, nie wiem czy są takie, ale masz na pewno doświadczenie swoje i pewnie kolegów, Czego może nie robić?

 

TM: Czego nie robić? Nie robić głupich rzeczy, bo to się przekłada na kontuzje. Większość kontuzji tak naprawdę poza zmęczeniowymi bierze się z głupoty. To widziałem z dziesiątki razy niestety, także nie róbcie głupich rzeczy. Pomyślcie, jak będziecie coś robić. Warto umieć robić dobrze ćwiczenia, każde ćwiczenie, robić je prawidłowo. Bo prawidłowo, to znaczy bezpiecznie dla was, dla waszego organizmu, dla innych też. Warto być dobrym technicznie. To jest naprawdę duża sprawa, jeśli jesteście dobrym technicznie zawodnikiem nie tylko w waszej technice sportowej, ale we wszystkich ćwiczeniach. Warto dobrze robić ćwiczenia, warto umieć, warto się doskonalić, bo to się przekłada na wasze bezpieczeństwo i po latach kariery będziecie wiedzieć “Dobra to robiłem dobrze i nie wiem, nie mam kłopotu z tym”.

Warto mieć plan B, bo sport jest fantastyczny, ale to jest tylko wycinek życia i to dość krótki. Warto otaczać się dobrymi ludźmi, trzeba tych ludzi znaleźć i to ludzi takich, którzy Ci pomagają, którzy Cię popychają do przodu, a nie wstrzymują czy cofają. Przy całym tym dostępie wiedzy, która jest teraz właściwie darmowa i prosta, to warto iść po tą wiedzę. Nie tylko w swojej konkurencji, ale ogólnie w sporcie, w treningu. We wszystkich aspektach, które Wam są potrzebne na co dzień. Warto tą wiedzę przyswajać i gdzieś tam wplatać w swój plan treningowy czy ogólnie w swoją karierę. To jest teraz naprawdę proste, ja 20 czy 30 lat temu miałem dużo trudniej.

 

TCh: Tomku, dziękuję Ci bardzo.

 

TM: Dziękuję.

 

TCh: Na pewno zachęcamy do tej aktywności fizycznej niezależnie od tego czy będziecie sportowcami, czego wielu Wam życzę, żeby osiągać takie sukcesy, wiecie, długa droga i kręta, ale można. Dziękuję bardzo.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *