Lek. Wojciech J. Falęcki – recepta na ruch w czasie ciąży.

Lek. Wojciech J. Falęcki – recepta na ruch w czasie ciąży.

Recepta na ruch
Recepta na ruch
Lek. Wojciech J. Falęcki - recepta na ruch w czasie ciąży.
/

Wojciech J. Falęcki, który reprezentuje dwa zawody medyczne – lekarza i fizjoterapeuty opowiada o aktywności fizycznej w czasie ciąży. Z podcastu dowiecie się o tym dlaczego warto ćwiczyć w ciąży, jakie formy ruchu są bezpieczne i w jakiej dawce. Będzie też wiele praktycznych informacji i odpowiedzi na często zadawane pytania w gabinecie lekarskim.

Lekarz Wojciech J. Falęcki ukończył studia medyczne w I Wydziale Lekarskim i rozpoczął specjalizacje z położnictwa i ginekologii, którą realizuje w I Katedrze i Klinice Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W wyniku postępowania rekrutacyjnego rozpoczął też studia doktoranckie w macierzystej jednostce. Dodatkowo w 2009 r ukończył studia magisterskie na kierunku fizjoterapia. Zainteresowania: prowadzenie ciąży, profilaktyka przeciwnowotworowa, rehabilitacja kobiet w okresie ciąży i połogu.

Z Wojciechem rozmawiam między innymi o:

✅zalecanych formach aktywności fizycznej dla kobiet w ciąży

✅intensywności ćwiczeń w czasie ciąży

✅korzyściach jakie daje ruch przed ciążą i w jej trakcie

✅aktywności seksualnej w czasie ciąży

✅przeciwskazaniach do ćwiczeń w czasie ciąży

✅wysiłku fizycznym związanym z porodem

✅działalność w mediach społecznościowych

Treść całej rozmowy:

T – Tomasz Chomiuk

W – Wojciech J. Falęcki

T: Cześć, witam w kolejnym odcinku Recepty na Ruch. Dzisiaj moim gościem jest Wojciech Falęcki, doktor w trakcie specjalizacji z ginekologii i położnictwa, magister fizjoterapii.

W: Osobliwe połączenie, ale to prawda. Z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym jestem związany od 16 lat, na początku jako student fizjoterapii, potem jako student wydziału lekarskiego, teraz jako doktorant, a za 3-4 miesiące kończę specjalizację z położnictwa i ginekologii.

T: Łączysz te dwa zawody.

W: Tak, już rozmawialiśmy o tym wcześniej, tak jest. Szczególnie na początku, kiedy jeszcze nie pracowałem ambulatoryjnie prowadziłem zajęcia ze szkoły rodzenia, także można powiedzieć, że mam pojęcie o tym, jak się prowadzi kobiety w ciąży nie tylko od strony położniczej, ale też wiem czego kobiety potrzebują, jakie powinny być standardy okołoporodowe pod kątem fizjoterapii, także czasem udaje mi się to połączyć. Wiem, kiedy skierować pacjentkę jak boli ją dolny odcinek kręgosłupa albo jak coś jest złego z kolanem, mniej więcej wiem co należy wdrożyć. Unikam w tym momencie kolejnej wizyty w gabinecie ortopedy czy fizjoterapeuty, bo sam to mogę ogarnąć.

T: Czyli pacjentka idąc do ciebie załatwia dwie sprawy za jednym razem.

W: W pewnym sensie tak, szczególnie istotne to jest na końcu ciąży, kiedy np. pacjentkę trzeba zatejpować i jestem w stanie to zrobić sam, albo trzeba udzielić porady, rozpisać ćwiczenia. Do dzisiaj pamiętam zajęcia z panią mgr Kasperską „metodyki nauczania ruchu”, były to znienawidzone przeze mnie zajęcia, ale z perspektywy czasu – przydają się, jak najbardziej jestem jej za to wdzięczny, nauczyła mnie na tyle dobrze, że jestem w stanie rozpisać pacjentce ćwiczenia, których potrzebuje.

T: Akurat jesteśmy w tym miejscu.

W: Tak, chociaż zajęcia były w nie tak pięknym budynku, tylko zajęcia były przy zakładzie rehabilitacji na Solcu, tam były warunki trochę spartańskie, może dlatego, że wszyscy byliśmy w tzw. kupie, zacinająca się wiecznie winda itd. To są bardzo dobre wspomnienia.

T: Dużo się teraz pozmieniało. Wracając do tematu recepty na ruch i kobiet w ciąży, głównie się pewnie nimi zajmujesz, głównie ciąża czy raczej różne problemy?

W: Trzon moich pacjentek to są wizyty ciążowe, na wszystkich etapach. Od testu ciążowego, kiedy pacjentka dowiaduje się, zrobiła 4 testy ciążowe więc przychodzi do lekarza, aż po ostatnią wizytę w okolicach 36 tygodnia, kiedy omawiamy przygotowanie do porodu, wydaję skierowanie na zapis KTG w terminie porodu, więc ta opieka jest ciągła i rzeczywiście trzon moich pacjentek to są wizyty ciążowe. Zdarzają się wizyty ginekologiczne, określiłbym to w procentach 80% do 20%, oczywiście dla położnictwa, z którym jestem bardzo związany. To jest o tyle istotne, że trzeba wiedzieć w którym trymestrze ciąży jaki wysiłek fizyczny może podejmować kobieta. Nie w każdym trymestrze nie wszystko wolno. Są ciąże fizjologiczne, są też ciąże, które nie mają prawidłowego przebiegu. Trzeba pamiętać o tym, co pacjentka może i trzeba też pamiętać, kiedy należy wysiłkowi fizycznemu powiedzieć na chwilę stop, a wtedy, kiedy można go kontynuować bezpiecznie powiedzieć, że taka pacjentka ma się ruszać, ponieważ ciąża to nie jest choroba, a stan fizjologiczny. Jeżeli nie ma do tego przeciwwskazań medycznych pacjentka może robić co chce, byle z głową i z rozsądkiem.

T: Jasne, jak oceniłbyś aktywność fizyczną u kobiet w Polsce? Nie wiem czy są prowadzone statystyki, ale sam masz głównie pacjentki, które przygotowują się na przyjście na świat dziecka, są aktywne fizycznie czy raczej się oszczędzają?

W: Pacjentki w grupie „20%”, te które nie są jeszcze w ciąży, są świadome tego, że chcą powiększyć rodzinę. Przychodzą na wizytę przedkoncepcyjną i pytają się co powinny zrobić, jakie badania, badania hormonalne? Zdrowa kobieta i mówi nagle o badaniach hormonalnych, ja mówię, że trzeba z tym poczekać. Wysiłek fizyczny również jest w tych zaleceniach, która kobieta nawet starająca się o dziecko powinna przedsięwziąć. W pewnym sensie wypisuję najlepszą receptę bez recepty, czyli aktywność fizyczną. Nie tylko witaminy, nie tylko kwas foliowy o którym powiedziano już wiele i jeszcze wiele będziemy mówić, ale trochę zapomniana aktywność fizyczna, ona też nam determinuje dobrostan matki i przygotowuje przyszłą mamę do ciąży. Na początku trzeba się przygotować. Statystyk jako takich nie prowadzę, czy pacjentki robią takie czy inne ćwiczenia, ale większość moich pacjentek pyta mnie co z aktywnością fizyczną, zawsze mówię, że jak najbardziej tak. Oczywiście znowu trzeba rozróżnić, jeżeli nie jesteśmy w ciąży to możemy robić wszystko co chcemy, możemy uprawiać sporty nawet ekstremalne, to nie jest coś nadzwyczajnego. Nawet jeżeli pacjentka to robi pod okiem instruktora albo kogoś przeszkolonego to jest w porządku. Problem zaczyna się wtedy, kiedy pacjentka już jest w ciąży i chce „dla dzidziusia” zacząć biegać triatlon, uprawiać biegi przełajowe, lekkoatletykę itd. Kiedyś przygotowywałem wykład, były wytyczne kanadyjskie 2019 (lubię wytyczne kanadyjskie, są łopatologiczne), ty mi pokazałeś wytyczne 2020 i tam jest proste zdanie, że aktywność 150 minut w tygodniu umiarkowanego wysiłku fizycznego pozwala przygotować się pacjentce na ciążę i pozwala też uniknąć powikłań ciąży typu cukrzyca ciążowa albo nadciśnienie indukowane ciążą itd. Jak najbardziej ruch tak, mamy to na papierze, to jest udowodnione i do tego zachęcamy nasze pacjentki.

T: Dlaczego zaleca się ruch przed ciążą? Jakie są korzyści z tego, że przygotowuje się kobieta do ciąży? To fajnie, że coraz więcej jest kobiet, które przychodzą wcześniej, planują wszystko.

W: Jest bardzo łatwy dostęp do Internetu, doskonały dostęp do wiedzy. Oczywiście jest problem z tym co czytają pacjentki, sam czasami się natykam, wchodzę z ciekawości na fora internetowe i uciekam z krzykiem, bo to co tam jest napisane może przerazić. Korzyści z aktywności fizycznej są nie tylko dla kobiet w ciąży, to jest udowodnione. Zmniejsza się poziom tkanki tłuszczowej, obniża się ciśnienie tętnicze krwi, mamy lepsze samopoczucie, wydzielają się endorfiny. To są oczywiście takie ogólniki, ale generalnie osoba, która uprawia aktywność fizyczną będzie osobą zdrowszą. Mówiąc o ciąży, nie będę się wypowiadał na tematy typu kardiologia, z kardiologii nigdy nie byłem najmocniejszy na świecie, ale też trzeba rozróżnić trymestry ciąży. Nie wszystko pacjentka w pierwszym trymestrze ciąży jest w stanie zrobić. Jeżeli będziemy mieli krwawienie, pacjentka będzie miała mdłości albo nudności, będą wymioty, to nie będziemy jej zalecać żeby szła z kijkami i uprawiała nordic walking. Zalecimy pacjentce oszczędzający tryb życia, przynajmniej na chwilę, jak się skończą objawy, o których mówiłem to znowu może powrócić do aktywności fizycznej, stopniowo. Doktor musi powiedzieć, że „już teraz pani może”, zawsze taką granicą jest USG pierwszego trymestru, między 11 a 14 tygodniem, wtedy mówimy, że raczej już jest bezpiecznie. W drugim trymestrze określam pacjentkom jak są w gabinecie, że mamy trochę taki miesiąc miodowy. Pacjentka będzie się dobrze czuła, nie będzie miała dolegliwości związanych z ciążą tych negatywnych. Będzie szczęśliwsza, bo koło 20 tygodnia, szczególnie jeżeli pierwszy raz jest w ciąży, będzie czuła ruchy płodu i generalnie to jest dobrostan, nic złego nie powinno się wydarzyć. Jest USG drugiego trymestru gdzie oceniamy długość szyjki macicy i znowu, zabronimy albo ograniczymy wysiłek fizyczny, jeżeli długość szyjki macicy będzie zbyt krótka. Ograniczymy wysiłek fizyczny jeśli będzie ryzyko łożyska przodującego, centralnie czy brzeżnie przodującego, ale z kolei jeśli będzie wszystko dobrze, to pacjentka może robić wszystko. Mamy trzeci trymestr, w okolicach 28 tygodnia i wyżej. Około 28 a 32 tygodniem robi się USG trzeciego trymestru z oceną wzrastania płodu, w tym momencie pacjentka może być zmęczona ciążą. 34 tygodnie, 35 tygodni, prawie ostatnie wizyty, pacjentce ciężej się wchodzi na fotel, ciężej się oddycha, bardzo często powtarzają zdanie ‘panie doktorze, niech pan już to ze mnie wyjmie’, pacjentki już mają dość. Aktywność nie będzie taka jak w drugim czy pierwszym trymestrze, że będzie jeździła na rowerze czy uprawiała mały jogging. To będzie czas przygotowania gniazda, niekoniecznie myślenia o tym, żeby wyjść na kijki. Znam pacjentki super aktywne od pierwszych dni ciąży do samego końca, które nie mogą sobie wyobrazić życia bez ruchu. Miałem kilka pacjentek, które chodziły po górach, jeszcze w 32 tygodniu pytały się czy mogą wejść na Świnicę, wolałbym nie, nie wspinaczka, ale pomysły moich pacjentek naprawdę mnie czasami przerażały. Nigdy po górach się nie wspinałem, a tutaj kobieta w ciąży, aktywna fizycznie i tak dalej pyta się mnie czy może jeszcze gdzieś tam pójść. To potem też będzie miało duże znaczenie, aktywność fizyczna, przygotowujemy ciało do porodu właśnie porodowo, bo będziemy widzieć czy kobieta ćwiczyła czy nie ćwiczyła, czy będzie zdeterminowana, bo sport to nie tylko wartość fizyczna ale też stan umysłu, więc będzie determinacja żeby się wziąć i w skurczach partych dać z siebie wszystko. Zawsze porównuję poród do maratonu, mniej więcej taki wysiłek kobieta pokonuje w czasie porodu.

T: Są porody dłuższe i krótsze, te wysiłki są różne.

W: Oczywiście, ale krótszy poród nie jest taki jak w amerykańskim filmie, wjeżdżamy na porodówkę i po 15 minutach dziecko jest na rękach matki. To zazwyczaj jest proces a nie wydarzenie takie samo w sobie. Też będą chwile zwątpienia, tak jak w treningu fizycznym, przygotowania się do zawodów. Będą też chwile wzniosłe, wtedy zespół lekarsko-położniczy, pamiętajmy, że porody w Polsce prowadzi położna, więc to położna musi panią rodzącą zachęcić do wysiłku fizycznego, ale to też jest sytuacja, że odchodzimy od porodów takich, że pani leży i rodzi, to już jest za nami. Zawsze też tłumaczę pacjentkom, że nie damy pacjentce się nudzić na sali porodowej. Oczywiście, w czasie badania czy pewnych czynności musimy panią położyć na łóżku porodowym, musimy to zrobić kiedy jest niedobry zapis KTG, coś nam się nie podoba. Jeśli poród przebiega fizjologicznie to będą i piłki i drabinki, gumy, wszystko co będziemy mieli pod ręką.

T: Czyli ruch też w trakcie porodu?

W: Tak. Nie będę pokazywać ćwiczeń, które robi się w trakcie porodu, bo to by było karkołomne w tym stroju, ale rzeczywiście staramy się, żeby poród dla pacjentki minął w komfortowych warunkach medycznych, ale też żeby fizycznie się coś zadziało.

T: Wspomniałeś, że poród to taki maraton, a do maratonu trzeba się przygotowywać, nie da się po prostu pyk i maraton, dlatego też ta aktywność fizyczna przed ciążą, w trakcie ciąży jest ważna, bo czeka ten olbrzymi wysiłek na finiszu. Lepiej jesteśmy przygotowani, poród przebiega sprawniej, mniej komplikacji. Jakie są jeszcze korzyści w trakcie ciąży? Wiem też, że w trakcie porodu są i dla dziecka korzyści, jeśli przyszłe mamy odpowiednio się do tego przygotowują i są aktywne fizycznie.

T: Na pewno to widać w ostatnim okresie porodu, jakim jest parcie. Pacjentki będą miały lepiej ukształtowane mięśnie, które będą też miały więcej siły, więc ten poród powinien też w teorii przebiegać szybciej. Nie znam badań, kiedy mówimy że pacjentka ćwiczyła całą ciążę, była bardzo aktywna przez całą ciążę i miała cięcie cesarskie dlatego, że nastąpił w pewnym momencie spadek tętna płodu i nie mogliśmy czekać aż ten spadek się wyrówna. Jak widzisz nie ma tutaj pełnej korelacji. Mamy nadciśnienie, cukrzycę, usprawnia to poród jako taki, zgadzam się, ale co do finiszu porodu to zawsze jest droga w nieznane. Mamy też takie sytuacje, kiedy my indukujemy poród z różnych przyczyn, albo fizjologicznych, jest po terminie porodu, albo w takich sytuacjach, kiedy musimy poród indukować. Indukcja to jest 50 na 50, albo się uda albo zrobimy cięcie cesarskie, to też trzeba pacjentce powiedzieć. Oczywiście po cięciu cesarskim pacjentka, która uprawiała wysiłek fizyczny w trakcie ciąży lub przed na pewno będzie szybciej dochodziła do siebie, nawet wydolnościowo to sprawniej szło. Jeżeli chodzi o poród per se poza tym, że będzie lepsze parcie, lepsze mięśnie dna miednicy i ćwiczenia z urofizjoterapeutą albo z fizjoterapeutą uroginekologicznym. To jest obecnie bardzo modne i widzę to w gabinecie, mam koleżanki, które się tym zajmują, świadomość, że mogę pacjentki wysłać do takiej specjalistki bardzo ułatwia mi zadanie.

T: Wymieniłeś kilka objawów, ale kiedy jest przeciwwskazana aktywność fizyczna? Kiedy nie powinno się zabierać za aktywność fizyczną podczas ciąży?

W: Na pewno wszelkiego rodzaju plamienia, krwawienia. To jest czas żebyśmy się skupili na ciąży, a nie na tym, żeby biegać. Jeżeli szyjka macicy się skraca poniżej 25 mm w drugim trymestrze to też należy odpuścić, pytanie jak szyjka się będzie zachowywała dalej. Jeżeli mamy stwierdzone nadciśnienie ciążowe, z preeklampsją, specjalny rodzaj nadciśnienia tętniczego, to też ten wysiłek powinien raczej zostać ograniczony. To takie najbardziej poważne rzeczy, i te łożyska o których mówiłem, łożysko centralnie przodujące i brzeżnie przodujące, ale to też się wiąże z krwawieniem z dróg rodnych. Takie stany nagłe w położnictwie determinują nas do tego, żeby ograniczać wysiłek.

T: Jeśli chodzi o wysiłek to zaleca się żeby to było – jak ktoś nie był aktywny fizyczny i teraz w ciąży wymyśli, że to jest ten moment, ma dużo czasu żeby się zająć sobą i więcej zadbać o siebie – zaleca się stopniowy, bardzo umiarkowany wysiłek.

W: Jest też przeciwwskazanie, podejmowanie na nowo dużych wysiłków fizycznych jest przeciwwskazane.

T: Tak, zgadzam się, dlatego mówimy, że to ma przebiegać stopniowo i wysiłek ma być umiarkowany. Są osoby, które przed ciążą były bardzo aktywne fizycznie, np. biegają i tam z kolei jest w rekomendacjach powiedziane, że można nadal taką aktywność kontynuować.

W: Tak, dla osoby, która jest przyzwyczajona do wysiłku fizycznego to odstawienie sprawi więcej kłopotów niż pożytku. Taka aktywność powinna być dopasowana do trymestrów, mierz siły na zamiary, ale raczej bym namawiał pacjentkę do tego, żeby dalej to robiła.

T: Nie wiem czy są jakieś badania, bo tak jak trochę o sportach ekstremalnych możemy powiedzieć, może nie bardzo ekstremalnych ale takich, które wymagają dużego wysiłku typu maraton, są kobiety w ciąży, które przebiegają maraton.

W: Będąc w ciąży maratonu bym raczej nie zarekomendował.

T: Ja też nie, ale takie nagłówki też się pojawiają. Do tego nie zachęcamy bo to jest ekstremalny wysiłek

W: Jedno i drugie, nie ruszanie się w ogóle, leżenie, jest bardzo mało sytuacji, gdzie kobieta w ciąży musi leżeć. Ekstrema jedno bądź drugie – nie powinniśmy się nimi zajmować, traktować to raczej w kategoriach ciekawostek, ale niekoniecznie jako coś, co bym rekomendował. Trzeba rozsądnie podchodzić do tematu, przede wszystkim trzeba pacjentkę uświadomić i nie straszyć. Jeżeli w gabinecie poświęca się 20 minut na wizytę to jest 8-9 wizyt ciążowych, na każdym etapie pacjentka pyta sama mnie, moje pacjentki wiedzą, że jestem mgr fizjoterapii, też trzeba wiedzieć jak się ta fizjologia kobiety i ciała kobiety zmienia w trakcie ciąży, środek ciężkości, jestem zadowolony z tego, że coś jeszcze ze studiów pamiętam. Trzyma się to fizjologicznej całości, teraz już mniej ale był taki moment w gabinecie, kiedy ja wydłużałem wizyty i zakładałem pacjentkom tapy np. na obrzęki nie tylko połogowe. Miałem pacjentkę Marikę, która urodziła bliźniaki Antoninę i Antoniego, pamiętam, że jak była przyjęta na oddział patologii ciąży z różnych powodów, były obrzęki porodowe ogromne i było zdjęcie, kiedy zakładam pacjentce tapy, jeszcze tej sztuki nie zapomniałem. Teraz troszkę mniej, raczej wysyłam do kolegów, którzy się na co dzień tym zajmują i czasowo mają więcej możliwości. Jedno wykształcenie pomaga drugiemu, a drugie nie przeszkadza pierwszemu i to się wszystko scala.

T: Wracając do problemów, obrzęki, kręgosłup, jakie problemy w związku z tym, że środek ciężkości się przesuwa, przybierają kobiety na masie, jakie są główne problemy w ciąży dotyczące układu ruchu? Mamy receptę na ruch i chcemy się na tym skupić.

W: Najczęstszym problemem z jakim się spotykam to jest rwa kulszowa. To też jest coś co mnie spotkało. Są pacjentki, które skarżą się na promieniowanie z odcinka L4-L5 w pośladek, podudzie, stopa itd. Można z tym zrobić nic, czyli taki doktor, który nie ma update postępowania powie, że nic albo tabletki przeciwbólowe. W ciąży można brać tylko paracetamol z tabletek przeciwbólowych, można go troszkę więcej przyjmować. Najlepszym leczeniem będzie trochę ruchu i trochę sportu. Szkoła rodzenia między 2 a 3 trymestrem, pamiętam jak prowadziłem to miałem zajęcia zdrowy kręgosłup, cały konspekt miałem ćwiczeń dla ciężarnych, prowadziłem w klinice. Rozkładałem maty, piłeczki się przydawały, robiliśmy różne ćwiczenia. Kiedy prowadziłem te zajęcia nie bolały mnie plecy, raz w tygodniu prowadziłem i sam skorzystałem, a potem jak się skończyła szkoła rodzenia to zaczęły mnie bardziej boleć plecy. Ćwiczenia fizyczne zdecydowanie, pozycje w odciążeniu, kinesiotaping, który działa wspaniale bo daje lekką stabilizację kręgosłupa. Taka pacjentka powinna się udać do specjalisty ortopedy albo do neurochirurga, jeżeli on oceni w badaniu ortopedycznym lub neurologicznym pewne duże zmiany i wyda decyzję, że poród siłami natury będzie pewnym ryzykiem czy nasilenia dolegliwości po porodzie. Jesteśmy takim pokoleniem, że po 30 zaczynają się problemy ze zdrowiem, chodzi o zdrowie ze zużycia, czyli stawy, kręgosłupy, ścięgna i więzadła w związku z naszą pozycją głównie siedzącą jaką przyjmujemy w ciągu dnia wychodzą. Jeżeli neurochirurg, ortopeda powiedzą, że poród siłami natury niekoniecznie, lepiej trzeba będzie wykonać cięcie cesarskie to w tym momencie ja się też przychylam do takiej opinii, bo to będzie cięcie ze wskazaniem poza położniczym, wtedy planowo, po 39 tygodniu takie cięcie cesarskie wykonujemy, oczywiście jeśli poród się zacznie wcześniej to wtedy też wykonujemy cięcie. W pewnym momencie kobieta będzie leżała na łóżku porodowym czy będzie kucała i siłą nie tylko parcia ale i grawitacji ta główka będzie schodziła, to jest ogromny wysiłek tłoczni brzusznej i może się zdarzyć tak, że przepuklina się powiększy albo objawy neurologiczne po porodzie się nasilają.

T: Wtedy powrót do sprawności może być utrudniony, a tutaj się jeszcze dzieckiem trzeba zajmować.

W: A jak mamy opadającą stopę to tym bardziej, jak pacjentka się przewlekle leczy to jest nam łatwiej, ona będzie nam mówiła że jest pod opieką fizjoterapeuty, ortopedy lub neurochirurga, to też nam będzie łatwiej pacjentkę z samego początku skierować. Pierwsza wizyta ciążowa zawiera bardzo dużo informacji, ja ją zazwyczaj rozkładam na dwie części. Siłą rzeczy nie jesteś w stanie o wszystkim powiedzieć w ciągu 20 minut. Zawsze się pytam czy są jakieś choroby, operacje, aktywność fizyczna, w czasie jednej wizyty nie jesteś w stanie tego zaplanować albo masz wizyty po 40 minut, ale uważam, że lepiej to spotkanie rozłożyć na 2 razy, bo pacjentka zawsze będzie miała jakieś pytania, przemyśli sobie różne rzeczy. Zawsze mówię żeby zapisać na karteczce pytania i po punktach każda odpowiedź jest udzielana. Wiemy wtedy, że pacjentka to zrozumiała i mamy świadomość, że my o niczym nie zapomnieliśmy.

T: Wracając do problemów jakie kobiety mają z układem ruchu, głównie to kręgosłup, obrzęki. Też mam takie pacjentki, pracowałem w szpitalu na Solcu…

W: Pamiętam, mieliśmy razem zajęcia, to było lata temu, u profesora Mamcarza.

T: Z profesorem Mamcarzem cały czas jestem związany w III Klinice Chorób Wewnętrznych i Kardiologii, natomiast tam doktor Strzyżewski zapraszał mnie, piętro wyżej była ginekologia, położnictwo, pracowałem z kobietami w ciąży, które były w szpitalu z jakiegoś powodu, często ciąże były powikłane. Leczenie nie za bardzo, żadnych zabiegów fizykoterapii nie można.

W: Fizykoterapia w ciąży nie, kropka.

T: Leki też nie, właściwie zostaje terapia manualna, trochę masaż, do tego ćwiczenia, które pozwalają troszeczkę porozciągać, uelastycznić. Na szkole rodzenia też uczyłeś pewnie, bardziej w sensie ruchowym. Nowe badania pokazują, że kinesiotaping ma działanie psychologiczne bardzo duże, ale niekoniecznie strukturalne.

W: Kinesiotaping przeszkadza na brzuchu nie dlatego, że on nie działa, a dlatego, że jeżeli nie są zgrane wizyty u fizjoterapeuty z ultrosonografistą to nie jestem w stanie głowicy przyłożyć i zmierzyć dzieciaka. Najważniejsza jest rozmowa z pacjentką, jeżeli wiemy, że jest zapisana do fizjoterapeuty na wizytę albo jest zapisana na zabiegi, to wiem, że ma przyjść wcześniej zanim się zatejpuje, bo nie będziemy w stanie zobaczyć dzidziusia. Nie jestem w stanie nic zrobić przez tapy, bo one stanowią barierę dla aparatu.

T: Musiałbyś odkleić a potem sam nakleić.

W: Tak, tylko nie mam w tym intencji, szkoda wysiłku pacjentki, że była na wizycie u fizjoterapeuty. Trzeba chwilę porozmawiać z pacjentką.

T: Jest też specyficzny rodzaj ruchu, nagrywałem odcinek z panią profesor Edytą Smolis-Bąk, rozmawialiśmy o seksie. Jak to jest z aktywnością seksualną, z seksem w czasie ciąży?

W: Można to potraktować jako wysiłek fizyczny, w związku z powyższym tak, ale z zastrzeżeniami jak do wysiłku fizycznego – krwawienie, plamienie, nie. Gorsze samopoczucie w pierwszym trymestrze, drugi trymestr jak najbardziej tak, trzeci trymestr to trochę hulaj dusza, piekła nie ma, ale niestety libido spada u kobiety. Ochota na seks może być ograniczona.

T: Czasami na filmach widać, że u mężczyzn też niekoniecznie,

W: Jest bardzo podobnie jak w aktywności fizycznej.

T: Zachęcalibyśmy do tej aktywności?

W: Tak, zdecydowanie tak, szczególnie, że wydziela się oksytocyna, jest czułość i bliskość. Zdecydowanie można, szczególnie na ostatnim etapie. 37 tygodni, ostatnia wizyta, pacjentki pytają czy może to coś pomoże, mówię, że może pomoże, próbujcie.

T: A można wyindukować poród? Często się o tym słyszy.

W: Często się słyszy i tak mówimy stereotypowo, ale na pewno to nie zaszkodzi. Jeżeli jest ciąża o prawidłowym przebiegu to na pewno nie zaszkodzi.

T: Kwestia tylko tego, czy jest ochota czy nie. Jeszcze jeden temat chciałbym poruszyć. Mam sporo znajomych kobiet, które obserwują twój profil na Instagramie, bo jest bardzo popularny. Olbrzymia liczba, 176 tysięcy osób obserwuje ciebie na Instagramie. Jaki był cel uruchomienia tego profilu, ma być poradnikiem?

W: Tak naprawdę to tutaj trzeba wymienić jedno nazwisko mojej koleżanki, którą już znam bardzo długo, czyli Nicole Sochacki, Mamaginekolog, która mnie zachęciła „Wojciech, ty jesteś ze mną rezydentem, ja mam podejście jak kobieta, to ty spróbuj, położnik mężczyzna, spróbuj i zobacz”, odpowiedziałem, że się na tym kompletnie nie znam, to było 4 lata temu. Co ja będę robił w ogóle, to nie ma sensu, Nicole powiedziała, że mi pomoże. Zaczęły się pojawiać historie, moje przemyślenia, to jest taki nowoczesny pamiętnik. Pamiętam pierwsze zdjęcie z dzieciakiem, które sobie zrobiłem, byliśmy na obchodzie położniczym porannym z panią docent, jedną z naszych szefowych odcinka położniczego i mówi „ty sobie Wojteczku zrób zdjęcie z tym dzieciątkiem”, to była pacjentka bardzo ciekawa po transplantacji wątroby, takie pacjentki też zachodzą w ciążę, też ciążę donoszą i też można rozważyć poród siłami natury jako ciążę po przeszczepieniu. Wziąłem dzieciątko, ona mi zrobiła zdjęcie, i powiedziała, żeby wrzucić je teraz na Instagrama. To Nicole powinna zrobić, ona ma więcej obserwujących, ale powiedziała „nie, słuchaj, to będzie hit”. I tak się zaczęło, pierwsze zdjęcie, drugie, trzecie, historia. Potem do tego doszło edukowanie pacjentek. Czasopisma naukowe i wytyczne są wszędzie, ale nie każdy ma je w kieszeni, a dostęp do telefonów komórkowych mamy permanentny, więc stwierdziłem, że fajnie będzie to połączyć, że nie tylko zdjęcie z dzieckiem czy zdjęcie gdzie coś robię (zdjęcie jest istotne, przyciąga uwagę), ale też wartość dodana pod kątem tego co pacjentki powinny wiedzieć na danym etapie ciąży, jakie są nowe wytyczne, w krótki sposób. To nie jest to, że to musi być kopiuj wklej, ale żeby zaznaczyć problem. Potem była chęć pokazania pracy lekarza z drugiej strony, że my to naprawdę lubimy, że się tym pasjonujemy, że to jest nasze życie, czasami bez sztywnych godzin pracy. Pamiętam, jak do porodu przyjechałem o 4 nad ranem, wyciągnięty z łóżka, bo znajomy zadzwonił i powiedział, że żona rodzi. Na Netflixie teraz się ukazało The Surgeon’s Cut, tam jest kilku specjalistów, perinatolog, chirurg transplantolog, kardiochirurg, neurochirurg i oni opowiadają swoje historie. Są najlepsi w swoim fachu, ale pokazują, że też jesteśmy ludźmi, też mamy swoje problemy, przeżywamy swoje problemy i to też chciałem pokazać w swoim profilu Instagramowym. Po 4 latach chyba mi się udało, to wszystko jest dla obserwujących, bez nich mógłbym sobie nagwizdać. To, że ktoś chce to oglądać, jestem bardzo zadowolony, że mogę kaganek oświaty nieść i pomóc pacjentkom nie tylko w gabinecie, ale też zupełnie pro bono, pacjentki mogą czytać.

T: Czyli jak opowiesz i wyedukujesz przez profil Instagramowy to masz mniej roboty w gabinecie.

W: To jest pułapka, straszna zasadzka. Żyjemy w Warszawie, w bardzo dużym mieście i takie kwiatki, które czasem pokazują się w szpitalu czy w gabinecie, pokazują, że jeszcze bardzo dużo pracy przed nami. Nam się może wydawać, że jak ktoś ma 200 czy 300 tysięcy obserwujących to wow, zasięg ogromny. Owszem, jest, ale jest jeszcze dużo do zrobienia, dlatego fajnie jest ten profil prowadzić, zawsze można zrobić coś fajnego, pokazać coś nowego, a w tej pracy nigdy nie ma takiego samego dnia, zawsze jest coś innego.

T: Od jakiegoś czasu obserwuję twój profil, chociaż w ciąży nigdy nie będę.

W: Ostatnio wszedłem na statystyki, ze 176 tysięcy obserwujących 98% to kobiety, a Ty jesteś w tych 2%. Moi koledzy 2%, a wszystkie pacjentki 98%.

T: Po to zerknąłem, żeby zobaczyć co tam się dzieje. Masz też super możliwość, pozwalają ci na publikację tego.

W: Tak, zawsze się pytam przed publikacją, jeżeli jest zdjęcie z dzieckiem. Jeżeli jest to zdjęcie z moją twarzą to opowiadam historię zupełnie anonimowo, albo anonimowo albo coś zmieniam, ale generalnie nie umieszczam danych pacjentki. A imię ma mniejsze znaczenie. Natomiast jeśli jest to  zdjęcie z dzieckiem, to po pierwsze mam zgodę, a po drugie autorkami tych zdjęć są same mamy w lwiej części.

T: To jest coś, co tylko ty możesz doświadczyć, twoje koleżanki i koledzy, którzy są położnikami, moment narodzin dziecka. Tak właściwie to ty pierwszy widzisz dziecko.

W: Tak. Jeżeli to jest poród siłami natury to położna stoi do porodu, chyba, że jest to poród, który wymaga tzw. porodu zabiegowego, czyli próżnię ciągu położniczego albo zabieg kleszczowy, to wtedy doktor to robi. Jeżeli chodzi o cięcie cesarskie to wiadomo, że ja jestem tym pierwszym.

T: Później obserwujesz jak te dzieci dorastają, pewnie mamy czasami przychodzą.

W: Właśnie przed przyjazdem tutaj dostałem smsa, wczoraj umieściłem wspomnienie bliźniaków, które leżały u nas na oddziale patologii ciąży 3 lata temu. Pani Kasia leżała u nas 3 miesiące, bardzo długo i te dzieci finalnie się u nas narodziły, jak wychodziły do domu to mama, Pani Kasia zrobiła mi zdjęcie, wczoraj je umieściłem, jako takie remedium. Napisała do mnie maila wczoraj w nocy, odczytałem go dzisiaj rano i wysłała mi zdjęcie po 3 latach tych dzieciaków, to jest fantastyczne. Dała mi swój numer telefonu, w drodze jak do ciebie jechałem to zadzwoniłem, pewnie o nich coś napiszę jutro. Mam bardzo prostą pracę Instagramową, praca ginekologa-położnika jest szalenie trudna i wymagająca, ale historie się piszą same, naprawdę mam bardzo łatwo. Mam też pacjentki, które prowadziłem w ciąży, albo na patologii ciąży w oddziale albo w gabinecie, które miały pewne problemy w ciągu ciąży, to są ciąże, które pamięta się do końca życia. Co pół roku, zawsze na święta Wielkanocne i Bożego Narodzenia dostaję zdjęcie z króliczkiem albo przy choince itd. Mam takiego wcześniaka, który u nas się rodził, córeczkę Pani Ani i Wojtka, nazywa się Leja, Leja urodziła się w 28 tygodniu i ważyła 700 gramów, to było najmniejsze dziecko, przy porodzie którego byłem i zawsze się spotykaliśmy na dniu wcześniaka, w związku z powyższym dostałem mnóstwo fotek. Oczywiście zaraz po urodzeniu Leja trafiła do inkubatora na oddział intensywnej terapii noworodka, po tym jak wychodziła ważyła 2 kg. Mam takie zdjęcie z 2 kg Leją po wielu tygodniach hospitalizacji i potem mam na dniach wcześniaka zdjęcie, zawsze oni są w pierwszym rzędzie i stoją. To jest najpiękniejsze w tym zawodzie i nigdy nie ma nudy.

T: Masz… wieku może nie będziemy zdradzać?

W: Mam 35 lat, kończę za 11 dni, czyli 23 grudnia.

T: Urodziny w tym roku nie będą huczne.

W: Planowałem huczne, ale od marca wiem, że takie nie będą.

T: Jak dostajesz te zdjęcia, porodów pewnie przyjąłeś setki, tysiące…

W: Nie liczę.

T: Tych zdjęć dostajesz co roku coraz więcej?

W: Tak, zdjęć jest coraz więcej, historii też. Największa przyjemność jest wtedy, kiedy pacjentka zaufała ci po raz pierwszy i w drugiej lub kolejnej ciąży też trafia do ciebie. Albo jak jest sytuacja, kiedy dzwoni z pozytywnym testem ciążowym i mówi, że chce przyjść do mnie, przychodzę wtedy wcześniej albo zostaję później, taką pacjentką oczywiście się zajmuję. Kiedyś byłem na inauguracji naszej akademickiej, to było wiele lat temu, profesor Karolczak był wtedy dziekanem II wydziału lekarskiego i miał taki wykład, że medycyna to sposób na życie. Naprawdę, to jest sposób na życie, to jest praca, która się nie kończy, ale daje też wielką satysfakcję, te słowa z tyłu głowy zawsze są.

T: Tak, jeszcze pokazujesz publicznie, że to jest rzeczywiście sposób na życie i to bardzo ciekawy. Historie się piszą same, nie ma nudy, każdy dzień jest inny.

W: Pomimo tego, że bywam zmęczony, jestem zmęczony bo to nie jest tak, że człowiek nie jest zmęczony po tylu godzinach pracy. Staram się być zawsze miły, nawet jak jest 4 w nocy czy 3 rano. To nie jest tak, że ja zawsze mam 100% entuzjazmu, bo o godzinie 4 w nocy ciężko znaleźć jest entuzjazm, ale naprawdę zawsze staram się być miły i zawsze odpowiedzieć na pytania bądź wątpliwości pacjentki. Po drugiej stronie w izbie przyjęć siedzi pacjentka, która po coś tu przyszła. Trzeba załatwić sprawę dobrze, udzielić informacji tak, żeby następnego dnia spojrzeć w lustro i nie mieć nic do zarzucenia, że coś przegapiłem. Mamy fajny system kontroli, zawsze pod poradą rezydenta jest pieczątka specjalisty, zawsze referujemy takie pacjentki, każdą, która jest w izbie przyjęć, przez specjalistę, także staramy się, żeby to było na odpowiednim, akademickim poziomie. Nie mówię, że to jest łatwe, ale staramy się tak robić. Nawiązując jeszcze do Instagrama, pacjentki po pierwszej wizycie czy po drugiej mówią, że jestem taki sam jak na Instagramie, tyle że wyższy. To jest coś, czego nie widać w ekranie, ale ja mam prawie 2 metry wzrostu, tą wysokość dopiero się widzi jak się wstanie. Tutaj siedzimy, nie widać, staram się być wyprostowany, żeby potem ktoś nie powiedział, że jestem zgarbiony, ale nie wiem czy to mi wychodzi. Zobaczymy później na youtube.

T: Zachęcamy do oglądania i słuchania kolejnych odcinków. Tobie Wojtku życzę jak najwięcej tych wspaniałych historii, dziękuję ci bardzo za ten czas.

W: Dzięki za zaproszenie.

T: Dziękuję i do zobaczenia przy kolejnych odcinkach podcastu Recepta na Ruch, przypominam, środa o godzinie 12:00, czyli w połowie tygodnia zawsze kolejny odcinek. Dziękuję i do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *