Katarzyna Sobczyńska – pilates, boks i taniec czyli Piloxing.

Katarzyna Sobczyńska – pilates, boks i taniec czyli Piloxing.

Recepta na ruch
Recepta na ruch
Katarzyna Sobczyńska - pilates, boks i taniec czyli Piloxing.
/

W tym odcinku wspólnie z Kasią Sobczyńską rozmawiamy o wielowymiarowym ruchu czyli Piloxingu.

Katarzyna Sobczyńska z wykształcenia lekarz weterynarii. Z pasji i zawodu instruktor tańca, Zumby i Piloxingu a także trener personalny. Prowadzi zajęcia, na których zaraża swoje Klientki (a nierzadko też Klientów) pozytywną energią, której ma w sobie nieprzebrane pokłady pochodzące… z prowadzenie tychże zajęć:) Czy ktoś twierdzi, że perpetuum mobile nie istnieje?:))

Z Kasią rozmawiamy między innymi o:

✅ jej drodze zawodowej związanej z ruchem

✅ formach fitnessu jakie poznała

✅ tym czym jest Piloxing

✅ zaletach tej formy ruchu

✅ zmienności tempa w czasie zajęć

✅ standaryzacji jednostki treningowej

✅ popularności Piloxingu

✅ jej recepcie na ruch

Treść całej rozmowy:

T – Tomasz Chomiuk

K – Katarzyna Sobczyńska

 

T: Cześć, witam was w kolejnym odcinku podcastu Recepta na Ruch. Dzisiaj moją gościnią jest Kasia Sobczyńska.

 

K: Dzień dobry.

 

T: Instruktorka fitness, instruktorka tańca. Kasiu jak to z tym fitnessem u ciebie się zaczęło? Od razu wiedziałaś, że będziesz instruktorką związaną z ruchem, aktywnością fizyczną?

 

K: Nie. Ja całe życie tańczyłam, od dzieciństwa wszystkie falbanki, baletnica, zawsze moje marzenie. W szkole baletowej nie byłam, może i dobrze, ale całe życie związane z tańcem, od 1 klasy podstawówki i wszystko przeszłam, od tańca ludowego, poprzez taniec towarzyski, w pewnym momencie zakochałam się w jazzie, w tańcu jazzowym. W międzyczasie było trochę boogie, takie różne klimaty, uwielbiam lata 60. Całe życie tańczyłam, nawet zawodowo na scenie.

Tak to trwało, ale żeby formę utrzymywać, to oprócz treningów tanecznych zaczęłam chodzić na siłownię, żeby wzmacniać ciało. Jak się jest na siłowni, to widać salę fitness i te dziwne rzeczy, które tam się dzieją, kobiety wychodzą zadowolone, zmęczone, widać, że jest tam fajna atmosfera. Zaczęłam się przyglądać, zajrzałam parę razy, spodobało mi się i tak powoli stałam się instruktorem po to, żeby nie mieć wymówki, żeby nie chodzić na zajęcia.

 

T: To jest połączenie przyjemne z pożytecznym, czyli nie czujesz, że pracujesz.

 

K: Nie, nie czuję że pracuję. Przez wiele lat pracowałam w korporacji, z wykształceniem jestem lekarzem weterynarii. Chwilę pracowałam w zawodzie, ale przeszłam do firmy farmaceutycznej i trochę zabił mnie tam wyścig szczurów. W pewnym momencie stwierdziłam, że zdrowie psychiczne i fizyczne jest ważniejsze, porzuciłam pracę w firmie farmaceutycznej i zaczęłam iść w kierunku oprócz tańca fitnessu, żeby mieć z czego żyć, z przyjemnością i żeby nie czuć, że się pracuje.

 

T: Jakich form fitnessu próbowałaś? Które odstawiłaś, a które tak ci przypadły do gustu bardziej?

 

K: Instruktorem fitness dyplomowanym jestem od 2005 roku, czyli już sporo lat. Wiadomo, że fitness też w czasie się bardzo zmienia, od tych wszystkich form bardzo prostych, typu TBC, ABT, płaski brzuch, tego typu rzeczy, najbardziej popularne, gdzie dosyć sztywno trzymamy się formuły, żadnych szaleństw na sali, ćwiczymy, ćwiczymy, w fajnej atmosferze, ale jednak nie robimy żadnych szaleństw. Przeszłam chyba wszystkie formy, TBC, ABT, piłki, stretching, takie klasyki. Potem zaczęło się w klubach wchodzić w klimaty taneczne, stwierdzono, że fajne będzie np. latino dance albo latino solo, mówię – jak najbardziej, gorące latynoskie rytmy bardzo mi pasują, więc spróbujemy. Bardzo fajnie te zajęcia się rozwijały i w pewnym momencie na horyzoncie pojawiło się słowo zumba.

Zaczyna się szał, wszędzie jest o tym głośno, jak w klubie pojawia się słowa zumba, to kolejki. Poszłam w to, nie żałuję, bo to są świetne zajęcia, teraz bardzo popularne, mają wzloty i upadki, ale raczej to jest forma, która zostanie na zawsze, bo nie trzeba za dużo, a daje bardzo dużo.

W międzyczasie jeszcze szukając dalej czegoś więcej, żeby się rozwijać, zupełnie przez przypadek, nawet już nie pamiętam gdzie i jak, dowiedziałam się o ciekawej formie, która się nazywała piloxing. Zaczęłam oglądać, szukać, udało mi się znaleźć instruktorkę z Węgier, którą zaprosiłam do Polski, żeby zrobiła szkolenie. Wiem, że już było paru instruktorów w Polsce już wtedy, ale nie mogłam nikogo znaleźć, kto by mi zrobił tutaj szkolenie, nie chciało mi się nigdzie jechać, więc znalazłam dziewczynę z Węgier i zrobiliśmy kurs w Polsce. W 2016 roku zaczęłam się zajmować piloxingiem.

 

T: Piloxing rzeczywiście brzmi tajemniczo, co to jest?

 

K: To jest połączenie, gdzie każdy mówi, że to się nie uda, tego się nie da zrobić. To jest połączenie boksu, pilatesu i tańca.

 

T: Ciężko to sobie wyobrazić, jak to można połączyć. Pilates – oczywiście są różne formy pilatesu, są bardziej spokojne, są dynamiczne, ale mamy pilates połączyć z tańcem i jeszcze boks do tego, jak to możliwe?

 

K: Nie łączymy wszystkiego na raz, nie boksujemy wyciągając się i tańcząc. Zajęcia podzielone są na bloki, a nawet bym powiedziała piosenki. Jest piosenka boksu, pilatesu i piosenka tańca, i znowu boks, pilates, taniec, a na koniec bardziej klasyczne, na ostatnie 15 minut kładziemy się na matach, wzmacnianie tego co najważniejsze, całego core, czyli brzuch, plecy, pośladki i rozciąganie, bardzo ważna część w piloxingu.

 

T: Okej, ale skoro mamy tam te 3 formy, które się przeplatają pomiędzy sobą, to też rozumiem, że dynamika się zmienia? Są wolniejsze fragmenty zajęć i takie z przyspieszeniem? Jak to wygląda?

 

K: To jest klasyczny interwał. Mamy bardzo dużą intensywność i podniesienie całej temperatury ciała przy boksie, to są bardzo intensywne, wyczerpujące sekwencje bokserskie. Bardzo często niestety u nas jest mylony boks z kickboxingiem, w piloxingu nie ma kickboxingu, nie kopiemy przy sekwencjach bokserskich, tylko i wyłącznie pracujemy górą. Podnosimy, bardzo duża intensywność, potem tętno musimy trochę obniżyć, wchodzimy w pilates w pozycjach stojących.

Niektórzy mogliby dyskutować, ortodoksyjni instruktorzy pilatesu mogliby powiedzieć, że to nie jest pilates. Twórczyni tej formy fitnessu sama była instruktorką pilatesu przez 12 lat i stwierdziła, że intencją pilatesu jest wyciąganie, praca mięśni głębokich i poprawienie postury ciała. Jeśli ktoś z nią dyskutował, że te momenty pilatesu w piloxingu nie są stricte pilatesem, to zawsze mówi, że ona głęboko wierzy, że twórca Joseph Pilates zaaprobowałby jej układy, to co robi w trakcie piloxingu jako pilates, bo spełnia wszystkie warunki. Może nie jest to ortodoksyjna forma pilatesu, bo jest przede wszystkim na stojąco, nie leżymy i do tego na koniec po intensywnym boksie, po odsapnięciu pilatesowym, chociaż nie do końca jest to odsapnięcie, bo jak prawidłowo pracujemy…

 

T: To nie widać co tam działa, a czuć.

 

K: Tak, wszyscy są zmęczeni, wszystko bardzo pali i na koniec, żeby się rozluźnić jest jedna piosenka na kompletne rozluźnienie, tańczymy, trochę przy okazji się rozluźniamy, trochę podnosimy z powrotem tętno, żeby wejść znów z pełną werwą w boks. Na pewno też te zajęcia są wesołe.

 

T: Na pewno nie ma nudy, skoro tam się tak dużo dzieje.

 

K: Nudy nie ma, sama twórczyni Viveca, to jest Szwedka, która przeprowadziła się do Stanów i tam w 2008 roku stworzyła model. W 2009 roku zrobiła tak, że zalegalizowała formę.

 

T: Wystandaryzowała, ułożyła.

 

K: Ona sama mówiła, że prowadząc pilates brakowało jej cha-cha’y. Ćwiczymy fajnie, ale trzeba flavour dodać, żeby było wesoło, żeby ludzi zmotywować, żeby ćwiczyć z przyjemnością, a nie z obowiązku. Te zajęcia są pełne energii, przeplatając różne formy, choreografie też się zmieniają, są przez pewien czas te same, żeby się przyzwyczaić, zacząć technicznie robić, a potem żeby się nie nudzić zmieniamy – raz boks, raz pilates, wprowadzamy nową choreografię. Zawsze na początku jest “tego się nie da zrobić”, a potem “ojej, wychodzi”. Dziewczyny się fajnie bawią, nie nudzą się, atmosfera zawsze jest gorąca i zabawna, wychodzą uśmiechnięte. To, co zawsze uwielbiam na zajęciach grupowych.

 

T: Powiedziałaś dziewczyny, czyli chłopaki nie?

 

K: Chłopaki się trafiają. Skądś są też instruktorzy piloxingu, więc musieli gdzieś zacząć przygodę, ale mało jest panów, wydaje mi się, że to połączenie im średnio pasuje, bo jak to można boksować i tańczyć jednocześnie. Tak samo na zumbie jest dużo mniej panów niż pań.

 

T: W ogóle na zajęciach stricte fitnessowych jest mniej panów, panowie wolą ciężary, dźwigać, biegać, jeździć.

 

K: Tak, są mniej wydolnościowi, przynajmniej jak przychodzą do mnie, to dziewczyny jadą, jadą, a panowie po 5 sekwencjach czekają, aż im się uspokoi, przyzwyczajenie z siłowni, że oni pakują, przerwa, pochodzę. Tu tego nie ma, jedzie się bez przerwy godzinę i trzeba nadążać.

 

T: Bardzo intensywnie pomimo, że jest spowolnienie na pilatesie. Kasiu, tak jak można sobie sprawdzić zalety poszczególnych form, w boksie, w pilatesie czy w tańcu, mamy nawet badania, które pokazują jakie efekty można osiągnąć. Czy piloxing daje podobne efekty, skoro tutaj to nie jest stricte cała jednostka poświęcona jednemu, czy to bardziej wytrzymałości, czy dbaniu o sylwetkę, mięśnie głębokie. Taniec też jest formą wytrzymałościową bardziej, czy piloxing przez to, że są krótsze sekwencje, ciągłe przeplatanie się, jakie on daje efekty?

 

K: Bardzo dobre efekty daje jeśli chodzi o spalanie tkanki tłuszczowej, to jest jego główna zaleta. Przez interwały, gdzie dochodzimy do bardzo dużego wysiłku, bardzo nam się tętno podnosi, to spalanie tkanki tłuszczowej jest jedno z największych jeśli chodzi o formy fitnessu, były robione badania.

 

T: Można porównać z treningiem HIIT, czyli z tym o wysokim interwale?

 

K: HIIT jest taki, że idzie do góry, coraz bardziej, nie jest falujący.

 

T: A tam różne są programy.

 

K: Tutaj na pewno w piloxingu jest klasyczny interwał, z tego co gdzieś czytałam i moje dziewczyny mają te gadżety, to faktycznie – wiadomo, że instruktor zawsze będzie miał więcej, bo gada i intensywniej – ale jak już ktoś długo chodzi i angażuje się bardzo, to faktycznie do 900 kcal można stracić na jednej godzinie.

 

T: To rzeczywiście. Jak ja przebiegnę w 45 minut 10 km, to mam około 300 kcal, to tutaj 3 razy więcej.

 

K: 500-900 to średnia. Wiadomo, że jak ktoś będzie stał i tylko udawał, to będzie mniej. Jeszcze jedna rzecz, którą zostawiłam, nie wzięłam – można zrobić progres, jak ktoś przychodzi na zajęcia dłużej i sekwencje bokserskie są bardzo intensywne, w dużym tempie, ale dodatkowo zakładamy specjalne rękawiczki na zajęcia. To są rękawiczki stworzone przez Vivecę, żeby dodać ciężar ale nie za duży, bo to jest 250 gramów na rękę, nieduży, ale czuć przy tej intensywności, szczególnie przy pierwszym razie jak dziewczyny zakładają i potem mają szacunek do tego.

Na pewno jest zalecane, że jak już to nie ciężarki w rękach, bo jest zupełnie inaczej rozłożony ciężar. One są zaprojektowane tak, żeby nie obciążać stawów nadgarstkowych, a żeby wysmuklać, bo tu też nie chodzi o to, żeby zbudować Schwarzeneggera, tylko żeby wysmuklić i wzmocnić ramiona. Ważną rzeczą w piloxingu i niespotykaną, w niektórych klubach miałam z tym problem, jeśli chodzi o regulamin, ponieważ na zajęciach jesteśmy na bosaka po to, żeby wzmocnić staw skokowy, stopę, ponieważ całe dnie jesteśmy w butach.

 

T: Żeby praca stopy inaczej wyglądała.

 

K: Żeby praca stopy w ogóle była. Z tego co też od dziewczyn słyszałam, po paru pierwszych zajęciach okazuje się, że one stwierdzają “mam mięśnie w stopie”, zaczęły czuć te mięśnie. Wiem, że niektórzy mają z tym problem, nie chcą być gołymi stopami na sali fitness.

 

T: A skarpetki?

 

K: Antypoślizgowe, dynamika jest duża, tak jak wyobrażasz sobie boksera na treningu, on cały czas biegnie, to mamy to samo, cały czas jesteśmy w małym truchcie. Dobrze, jak są zmiany kierunków dosyć duże, trzeba mieć stabilne zakorzenienie w ziemi, żeby się nie poślizgnąć i nie wywrócić.

 

T: Doskonale potrafię sobie wyobrazić jak te zajęcia wyglądają, po tym co bardzo fajnie opowiedziałaś, oczywiście można sobie filmik obejrzeć jak to w rzeczywistości wygląda. Oglądałem, bardzo dynamiczne.

 

K: I muza jest świetna.

 

T: Każdy ma preferencje różne co do muzyki.

 

K: Ona dodaje, chce się, chce się przywalić np. w trakcie boksu.

 

T: Miałem jeszcze pytanie, jest bardzo duża intensywność, czy ktoś, kto nie ma super sprawności może przyjść, dla kogo są te zajęcia?

 

K: Dla wszystkich.

 

T: To jest najczęstsza odpowiedź, ale jak ktoś wchodzi w taką grupę, czy on będzie się czuł dobrze, skoro nie będzie nadążał?

 

K: Zawsze na początku zajęć pytam kto jest pierwszy raz i staram się bardziej popatrzeć. Osoby, które są nowe przychodzą, stają daleko, na szczęście mam pierwszy rząd moich księżniczek, więc one już wiedzą co robić i mam wsparcie, że dziewczyny z przodu zawsze pociągną grupę, a ja mogę pójść do tyłu i na spokojnie, poprawić, troszkę powiedzieć, że na spokojnie, dzisiaj nie wyszło? Jutro czy za tydzień 2 razy więcej zrobisz, 3 razy więcej powtórzeń i będzie dobrze. Raczej nie ma czegoś takiego, że ktoś stoi i jest zniechęcony, bo nie wychodzi mu. Siła grupy, muzyka tak pociągają, że każdy próbuje i chce, sekwencje są takie, że pociągają, że chce się to robić.

 

T: Przez to, że nie ma nudy, to jest większa motywacja też do tego.

 

K: Chyba tak.

 

T: A powiedz mi Kasiu, jak duże jest zainteresowanie tą formą? Jaka jest popularność tej formy w Polsce? Tak jak mówiłaś, byli instruktorzy, ty zrobiłaś szkolenie, to było kilka lat temu. Jak jest teraz? Czy piloxing jest w każdym mieście czy raczej rzadziej się to spotyka?

 

K: Nie wiem dlaczego, może brak dużej siły przebicia, marketingu, nie jest to niestety popularna forma, ale jak gdzieś uda mi się wejść z tym, to jest fajnie. Dziewczyny zawsze mówią “a może jeszcze godzinkę w tygodniu, może coś się uda jeszcze?”, ale właśnie przebić się jest ciężko, może kwestia tego, że managerami klubów są osoby, które bardziej wierzą w klasyczne formy, że to się zawsze sprzeda. A tutaj takie coś, jeszcze takie dziwne, co to nam tu narobi, jeszcze na bosaka, ludzie nam się poprzewracają.

Nie wiem dlaczego tak jest, nie jest nas dużo. Wiem, że w pewnym momencie było koło 50 osób w Polsce instruktorów, część odeszła w inne formy, część w zumbę przeszła, bo jednak widzę, że instruktorzy, którzy prowadzą piloxing są też instruktorami zumby, bo tu jest taniec. Fragment pilatesu też często jest bardzo taneczny, ze względu na to, że sama Viveca była instruktorem jazzu, sama skończyła w Sztokholmie szkołę baletową i była tancerką jazzu, ona dużo wplata w sekwencje form, że czasami nawet się czujesz jak w klasie baletowej, ręce pracują, wszystko musi być z gracją.

Pełna nazwa piloxingu to piloxing ssp, co ssp znaczy? To jest skrót od sleek, sexy and powerfull, czyli jesteśmy eleganckie, pełne gracji, seksowne i pełne mocy. Przez to połączenie boksu, pilatesu, tańca można powiedzieć, wchodząc w mentalne rzeczy, ale to się staje równowaga Yin Yang, między mocą a kobiecością, można się poczuć z jednej stronie silną, niezależną kobietą przez sekwencje bokserskie, poczuć swoją siłę, a przy tańcu czy przy sekwencjach pilatesowych, często bardzo tanecznych, wydobyć z siebie kobiecość. Może dlatego też mężczyzn jest mało.

 

T: Do tego zmierzam, że dlatego może mniej mężczyzn chodzi, ale niektórzy mogą pójść pooglądać.

 

K: Tak, zdarza się, że przychodzi mąż z żoną, bo chce zobaczyć co ona robi albo potowarzyszyć.

 

T: Myślisz, że piloxing zaskoczy tak jak zumba w pewnym momencie czy to będzie tylko w niektórych miejscach, rzadziej spotykana forma?

 

K: Niestety nie będzie to tak jak zumba, dlatego, że po pierwsze są to bardziej wymagające zajęcia, jednak na zumbie jest zabawa, czasami się śmieję- puść wariata, niech polata. Uwielbiam zumbę, prowadzę parę form i uwielbiam te zajęcia, energię na nich, ale tu jednak oprócz zabawy niestety trzeba się trochę skupić, więcej energii, nie tylko zabawa. Jest też aspekt instruktorów. Niestety nie każdy taki jak ja jest, pani księgowa po godzinach nie będzie prowadzić, bo trzeba mieć jednak trochę przygotowania motorycznego większego, trochę techniki tanecznej trzeba mieć, żeby dobrze poprowadzić zajęcia, żeby nie kaleczyć ćwiczeń i klientów.

Są to bardziej wymagające zajęcia, szczególnie dla instruktorów, muszą mieć podstawę i muszą być naprawdę dobrzy technicznie. Jest taka zasada, którą wprowadziła Viveca – instruktor piloxingu musi najpierw przejść pewne etapy i stać się tzw. elite piloxing instruktorem, żeby występować gdziekolwiek na scenie. Jak ma się podstawowe szkolenie, to można prowadzić zajęcia w klubie, ale nie można wystąpić przed szerszą publicznością dlatego, że ona bardzo pilnuje techniki i czystości instruktorów, żeby wiedzieli co robią.

 

T: Dba o swój model, standard.

 

K: Dba o to bardzo, dlatego to jest taka bariera, żeby tego było dużo.

 

T: I bardziej popularyzować, nie każdy może to pokazywać w szerszym gronie. Z tego co powiedziałaś wynika, że to taka bardziej elitarna forma fitnessu. Nie ma tak dużo instruktorów, żeby poprowadzili to we właściwy sposób, w ogóle jest mało instruktorów. Kluby bardziej stawiają na klasykę, na to co wiadomo, że się sprzeda, więc trzeba będzie bardziej się postarać, żeby taką formę odnaleźć, odszukać.

 

K: I raczej w większych miastach, chociaż nie ma reguły, ale faktycznie w większych miastach jest więcej klubów i więcej ludzi, którzy mogliby być instruktorami i zainteresowani. Wiem, że dużo z moich kolegów i koleżanek, którzy prowadzili piloxing odeszli od tej formy ze względu na to, że nie mogli się przebić, zmęczyło ich dobijanie się do drzwi klubów. Sam piloxing w Stanach na pewno się bardzo rozwija, powstają kolejne, bo piloxing ssp to jest taka baza, tak jak zumba, a potem stworzono piloxing knockout, to są bardzo intensywne, z podskokami, z wyskokami, bardzo dużo elementów bodycombat, ze sztuk walki dodatków.

Jest mix by piloxing, czyli takie coś, piloxingowa zumba, tylko tam nie ma aż takiej dużej ilości latino, mamy więcej młodzieżowych joł joł. Jest też piloxing booty z mini bandami, całe na pośladki, na te okolice i najnowszą rzeczą, która wprowadziła Viveca to jest piloxing flow, tam mamy bardzo dużo, to są spokojne zajęcia, bardziej piloxing pilatesowy i takie płynięcie, praca z ciałem.

 

T: Głębsze.

 

K: Tak, to jest najnowsza forma, która chyba w zeszłym miesiącu czy 2 miesiące temu pojawiła się, dostaliśmy informację, że coś takiego powstało.

 

T: Czyli w Stanach się rozwija, nie zwija, to jest szansa, że i tutaj się uda.

 

K: Miejmy nadzieję. Ja działam, robię wszystko, żeby jak najwięcej osób się dowiadywało i przychodziło na zajęcia, bo jak już są, to zostają.

 

T: Dlatego też jesteś tutaj w podcaście, żeby opowiadać.

 

K: Dziękuję za zaproszenie.

 

T: Kasiu, jaka jest twoja recepta na ruch?

 

K: Chyba nic takiego odkrywczego nie powiem, bo wydaje mi się, że każdy musi szukać i znaleźć coś, co mu zaskoczy i będzie przy tej formie ruchu zadowolony, będą mu endorfiny rosły i będzie mu się chciało. Jak ktoś będzie robił coś z obowiązku, z przymusu, to myślę, że prędzej czy później odejdzie od tego, a jak znajdzie formę, jesteśmy tak różni, tych form jest właśnie tak dużo, że każdy sobie znajdzie. Jeden lubi pływać, drugi biegać, trzeci będzie chodził po lesie, a ktoś inny przyjdzie na zumbę wyszaleć się, ktoś inny na piloxing, a ktoś inny będzie tylko i wyłącznie chciał leżeć na formach typu stretching, ale wszystko jest ruchem, niech każdy znajdzie coś, co go porwie.

 

T: To jest najczęściej podawana recepta, bo rzeczywiście tak jest. Można się przyczepiać, że ktoś złą technikę robi, że przy zumbie trudniej o technikę zadbać, bo tam jest więcej zabawy. Ja też kiedyś nie myślałem, że zumba będzie tak powszechna, jest tak dynamiczna, że będą kontuzje, fizjoterapeuci będą mieli dużo dzięki temu pracy, ale teraz trochę moje podejście się zmieniło, dla mnie ważniejsze jest, żeby coś robić, a później można dochodzić do tego jak to robić.

 

K: W każdej formie fitnessu czy jakiejkolwiek aktywności rolą trenera jest zrobić tak, żeby klient się nie uszkodził. W piloxingu czy w zumbie nie robimy gwałtownych zejść, kolanowych przysiadów, wiem że niektórzy robią, ja od tego staram się odchodzić, jak jestem mocno rozgrzana to dopiero włączam góra-dół, góra-dół, tu jest nasza rola instruktorów, żeby tak pracować z ludźmi, aby żadna forma nie była kontuzjogenna.

 

T: Dziękuję ci bardzo, fajnie że się dowiedziałem o takiej formie. Zachęcamy do tego, żeby chociaż zobaczyć na filmiku, bo czasami jest tak, że zobaczy ktoś na filmiku i przez to mu się już spodoba i pójdzie na zajęcia. Zachęcamy, żeby zobaczyć.

 

K: Szukajcie zajęć w każdym mieście. W Warszawie mnie znajdziecie.

 

T: Szukajcie ruchu, który będzie wam pasował.

 

K: Dokładnie. Dziękuję za zaproszenie.

 

T: A ja dziękuję, że mogłem ciebie tutaj gościć. Pamiętajcie, podcast w środę o godzinie 12:00, zapraszam do słuchania, oglądania, komentowania, być może jakieś propozycje się pojawią, że o jakimś temacie warto w tym podcaście porozmawiać, także jestem chętny na tego typu propozycje. Dziękuję i do zobaczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *